Ile warta jest moja praca ?

Kochani ... to zbiorka inna niz wszystkie ,, bo nie bezposrednio na zwierzeta Chaty.. Do zbiorki zainspirowaly mnie wasze komentarze - ze nie da sie pracowac 24 godziny i  ze kazdy powinien moc za swoja prace zyc ..

To 20 000 czyli za jeden miesiac w roku to 1600 zlotych miesiecznie ....

Zatem 

To zbiorka na mnie - na  Iwone bez ktorej Chata nie bedzie istniec ... Na pensje- zeby nikt nie mowil ze zyje ze zwierzat   ..Pracuje bez wytchnienia 12 lat dla Chaty i Chacinych ..Na ten moment Chata to 100 zwierzat - 42 duze psy i prawie 60 kotow . 

Ile powinnam zarabiac zeby moc wykonywac swoja prace godnie - na tak wielu stanowiskach i etatach ..

Jestem sprzataczka , kelnerem, kucharzem, pielegniarka , kierowca , dostawca zywnosci , opiekunem ogromnej grupy zwierzat, Na szarym koncu Prezesem... Musze zapewnic im bezpieczenstwo we dnie i w nocy .. i ta olbrzymia odpowiedzialnosc za ich zycie zdrowie i za ich przyszlosc ...Codzienne dokonywanie wyborow komu i w jaki sposob pomoc .. 

Chciałabym abyście Wy Drodzy Darczyńcy dali mi zielone swiatlo ze jestem tutaj czescia ich i mam prawo tu byc. Od lat zmagam sie z komentarzami ze zrobilam sobie wygodne zycie kosztem zwierząt - nikt z komentujacych nie potrafi sobie wyobrazic ile godzin pracuje ..i ze bedac tutaj jestem zawsze w pracy . Jak żolnierz na straży. Nie moge byc wyluzowana i spokojna wziasc w reke lampke wina i powiedziec - odpoczywam. Bo nigdy nie wiem czy za chwile nie bede musiala jechac na sygnale chacina karetka do lecznicy ..Lub ktos poprosi mnie o pomoc w uratowaniu zwierzecia z wypadku..

Od wielu lat borykam sie z hejtem ze zyje na koszt zwierzat ze zjadam z lodowki jedzenie nie przeznaczone dla mnie ze spie na lozku ktore mi sie nie nalezy .. Ze darczyncy wplacaja na zwierzeta a nie na moje zycie .. Ale czym jest moje zycie- jest zyciem z nimi i dla nich . Bez swiat bez wakacji bez wolnego czasu . Pracuje od wielu lat bez wytchnienia spiac pare godzin dziennie i jestem okropnie zmeczona ... Odpowiedzialnoscia- tym ze jestem tutaj 24 godziny na dobe i ich zycie zalezy ode mnie , tym ze nie moge odpoczac i zregenerowac swoje sily do dalczego dzialania. Chcialabym otrzymac od Was informacje - ile warta jest moja praca i miec poczucie ze zyjac w Fundacji z nimi moge godnie bez bycia zaszczuta nie obawiac sie ze jestem nie u siebie i notorycznie odpierac ataki o jakze  wygodnym zyciu .  Nie wychodze stad po 8 godzinach pracy aby moc spokojnie wypoczac - jestem tutaj bez wzgledu na okolicznosci, Z nimi ... 

Przed „Chatą” pracowałam w korporacjach jako sprzedawca, dyrektor, trener-coach. Żyło mi się dostatnio i bezpiecznie.
W pewnym momencie mojego życia pojawiły się one- odrzucone, wymagające troski, opieki, olbrzymiego zaangażowania, stare, chore..pozostawione po śmierci swojego właściciela. Odrzucone ..Widziałam je w schroniskach, w przytuliskach.
Zabrałam jednego , potem następnego…psa i kota...Dokonałam wyboru – wybrałam świadomie . To nie był wybór ślepego losu to był mój wybór. Zostawiłam dobre dostatnie życie bo wiem ze to co się robi w życiu trzeba robić z pasją i sercem a moje serce jest przy nich –psach i kotach ktore niemaja dokad iśc
Nadszedł czas, kiedy eleganckie garsonki i szpilki musiałam schować głęboko do szafy. Przywdziałam dżinsy, dresy i gumiaki.
Założyłam Fundację...

Teraz wiem ze nie chce i nie moge robic niczego innego - bo beze mnie Chacine nie maja szans na przetrwanie. Bo przyszly tutaj bo nikt inny nie chcial udzielic im pomocy ..

To nie buta, to fakt…

Spójrz na nie…

Czy było warto ?

To dzięki istnieniu Chaty dostały szansę i żyją .. na przekór i pomimo. Bo ktoś w nie uwierzył, zobaczył tę iskrę życia i ogromną wole walki… Podążył za tym i wygrał- wygrał z nimi walkę o życie..

Ich szczęście, daje mi szczęście. Jestem tutaj szczęśliwa. Wśród nich, przechodząc między jedną i drugą łapą, przeciskając się między kotem opartym o psa, bo akurat tak im jest w danym momencie wygodnie.

Ale potrzebuje  pewnosci ze to co robie ma sens