Arnim to wyjątkowy pies, który od sześciu lat jest podopiecznym naszej fundacji. Początkowo był jednym z wielu psów, które trafiały do nas, ale z biegiem czasu zyskał wyjątkowe miejsce w sercach wolontariuszy i stał się integralną częścią naszej rodziny. Nasze pierwsze spotkanie z Arnim było pełne wyzwań. Kiedy dostaliśy telefon o potrzebie pomocy dla niego, jego sytuacja była dramatyczna ponieważ miał wyrok uśpienia. Jego właściciel lubiący promile.... panicznie się go już bał, gdyż Arni w wyniku nagłego incydentu ugryzł go. Jednakże, weterynarz skontaktował się z nami i poprosił o pomoc w przyjęciu Arniego.
Pies na 1 spotkaniu był spokojny do wolontariuszki i nie pokazywał żadenj agresji, stąd udało nam się uratować go przed niesłuszną karą śmierci. Arniego raz na jakiś czas gdy mieszkał u właściciela, córka wraz z wnuczką zabierała na spacer do lasu przez co Arni dobrze współpracuje z kobietami i lubi jeździć autem. Od tamtej pory Arni pokonał imponującą drogę. Dzięki zaangażowaniu i pomocy behawiorysty wiele przepracował obecnie jest gotów otworzyć swoje serce dla nowej właścicielki.
Arni miał epizod, gdzie wszyscy myśleliśmy, że znalazł swój kochany dom. Jednak adopcja nie okazała się trafiona, i Arni wrócił do nas. Od tamtej pory Arni latami czeka na dzień, w którym zostanie pokochany. Teraz Arni poszukuje stałego domu. Potrzebuje kobiety stanowczej, która zna się na rasie i będzie w stanie zapewnić mu odpowiednią opiekę. Najlepiej sprawdziłby się w spokojnej okolicy, z dala od zgiełku miasta, bez małych dzieci i innych zwierząt. Niestety, pomimo wszystkich jego postępów, dotychczas nikt odpowiedni nie zgłosił się do adopcji. Arni nadal przebywa w hotelu Pomerdane Ranczo u Agnieszki Buczyńskiej, czekając na swoją szansę na prawdziwy dom. Dodatkowym obciążeniem jest rosnący dług hotelowy, którego nie jesteśmy w stanie sami spłacić. Staramy się płacić na bieżąco hotelowi, za co jesteśmy wdzięczni, że ani razu nie podniósł nam stawki za pobyt Arniego, pomimo tylu lat.
Jednakże, naszymi środkami opłacamy zaledwie połowę kwoty za faktury, a dług nam rośnie. Arni miał też operację wycięcia cysty naskórkowej, którą wolontariuszki opłaciły z własnej kieszeni.
Niestety, fundacja, co miesiąc, darowizn nie ma większych niż ok 300 zł, co nie wystarcza nawet na 1 psa, czasem raz na kilka miesięcy ktoś z Panstwa wpłaci 1 tys - 2 tys pln, ale psów stale na hotelach od ponad 3 lat mamy 7, a śr0edni koszt opłaty hotelowej to 700 pln per 1 pies, a dochodzą jeszcze koszty karm, weterynarzy, preparatów przeciw kleszczom itp....
Niestety, z powodu tego, że psy takie jak Arni są latami u nas i generują nam koszty, nie mamy miejsc na pomoc dla kolejnych psów. Nasze działania stoją w miejscu, mimo ogłaszania psów, a długi rosną, a my jako wolontariusze nie dajemy rady już sami dokładać. Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie. Wspólnymi siłami możemy dać Arniemu szansę na nowe życie oraz odciążyć nas od ciężaru długu, który tak bardzo nas obciąża. Każda wpłata będzie krokiem w stronę realizacji marzenia Arniego o stałym domu oraz ulgi od finansowego ciężaru, który tak długo nas obciążał. Dziękujemy z góry za wszelkie wsparcie i dobroć.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!