Gnijąca żywcem kuna

 /DRASTYCZNE/ RATUJEMY GNIJĄCĄ ŻYWCEM KUNĘ

Wolę zginąć próbując, niż przeżyć resztę życia zastanawiając się, czy mogło mi się udać /Ch. Colfer/

Wiosna jest ładna żywą zielenią i pachnie zakwitającym życiem. Ta sama wiosna potrafi być jednak także bardzo brzydka. Wyrazem tej brzydoty są trafiające do nas cierpiące zwierzęta z gnijącymi ranami o zapachu śmierci, z których wysypują się larwy much.

Takie zwierzę - kuna z rozległą gnijącą raną na grzbiecie - trafiła dziś do nas. Została dostrzeżona i przywieziona do EKOSTRAŻ-y przez nieobojętnego na cierpienie zwierząt prawnika z zaprzyjaźnionej z nami kancelarii Olesiński & Wspólnicy, która non profit walczy o surowe kary dla sprawców krzywdy zwierząt z naszych interwencji. Stąd też całkiem żwawa kuna została zabezpieczona przez nas przez próbami ucieczki ciężkim tomem komentarza do kodeksu karnego.

Cierpiąca kuna jest nad wyraz aktywna, biorąc pod uwagę to, że gnije żywcem. Ma na grzbiecie znacznej wielkości gnijącą ranę, najprawdopodobniej spowodowaną przez pokąsanie przez jakieś zwierzę, prawdopodobnie psa. Stan rany i wijące się w niej larwy świadczą o tym, że cierpiała długo, intensywnie i beznadziejnieNie wiemy, czy uda nam się ją uratować. Ale doświadczenie uczy nas, że prawdą jest, iż czas leczy nawet najgorsze rany. Przynajmniej na ciele, bo z naszymi ludzkimi zranionymi sercami bywa różnie. Dlatego dajemy tej biednej kunie szansę na życie.

Kuna dostaje silne leki p-bólowe, antybiotyki i kroplówki. Rana będzie oczyszczona chirurgicznie. Mimo swojej porażającej skali, że aż boli jak się na nią patrzy, ma charakter powierzchowny. 

TRZYMAJ MOCNO KCIUKI ZA KUNĘ I WESPRZYJ, PROSIMY, JEJ LECZENIE NA TEJ ZBIÓRCE. KUNA PRZEBYWA POD OPIEKĄ WROCŁAWSKIEJ EKOSTRAŻ-Y. EKOSTRAŻ RATUJE ZWIERZĘTA TYLKO DZIĘKI OFIARNOŚCI OSÓB TAKICH, JAK TY!