Wdowa w ciężkiej sytuacji

Witam wszystkich ludzi o dobrych sercach. Moja historia jest podobna do większości historii na tym portalu. I pewnie nie wiele się różni od innych bardzo potrzebujących..... Do tej pory starałam się radzić sobie z dziećmi sama i się nie poddawać, lecz nadszedł taki dzień że nagle przerosło mnie to wszystko, ale dla moich dzieci nigdy się nie poddam dla nich zrobię wszystko bo są dla mnie wszystkim co mam w życiu. Więc może zacznę od początku w skrócie. Jestem samotną mamą dwójki wspaniałych dzieci w wieku 4 i 10 lat. Niestety ponad dwa lata temu odszedł mój mąż. Miał tętniaka nagle z dnia na dzień zostaliśmy sami bez pomocy rodziny bo rodziny nie mamy i dachu nad głową i bez renty gdyż mąż niestety nie miał przepracowanych lat pracy. Walka z zsusem nie zdała się na nic.Moi rodzice to alkoholicy a męża rodzice nie żyją. Pracuję dorywczo gdzie się tylko da i żadnej pracy się nie boję. Że względu na córeczkę jestem ograniczona w szukaniu innej pracy bo jestem w stanie pracować wyłącznie w godzinach kiedy jest w przedszkolu bo później nie mam z kim jej zostawić a nie zostawię jej samej z bratem. Nie mogłam się od pracy bo łapie wszystko gdzie tylko mogę zarobić. Nasz stały miesięczny dochód z mopsu z 500 plus to niecałe 1800 zł z czego musimy opłacić mieszkanie w kwocie 1400 zł z opłatami. Nie zostaje nam praktycznie nic na odzież dla dzieci czy buciki czy inne najpotrzebniejsze rzeczy. Przez ostatnia chorobę mojej córeczki zrobiło nam się duże zadłużenie za mieszkanie i lada moment możemy stracić dach nad głową a nie mogę do tego dopuścić. Stąd prośba do wszystkich ludzi o pomoc. Staramy się również o mieszkanie komunalne ale to wszystko trwa..... Nigdy nie prosiliśmy o pomoc ale nadszedł moment kiedy już nie mam siły już walczyć z tym wszystkim, ale moją motywacją są dzieci i próbuje wszystkiego już bo dla nich zrobię wszystko. Za każdą wpłacona złotówkę czy też jednego grosza bardzo dziękuję z całego serca.