Długi nas zniszczyły

STRACILIŚMY OSTATNIĄ NADZIEJĘ - ZBANKRUTOWALIŚMY

Stało się to, czego chcieliśmy uniknąć. Od kilku miesięcy próbujemy wyjść z zadłużenia, które osiągnęło już kwotę 43 133,38 zł - ratowanie życia bezdomnych zwierząt zostało wycenione. Jesteśmy załamani.

Dzięki Waszemu wsparciu funkcjonuje azyl Kłaczkowo, gdzie koty dostają szanse na lepsze życie. Przybywa tam od 30 do 50 kotów. Naszą misją jest zapobieganie kociej bezdomności przez program kastracji, ratowanie życia kotom powypadkowym czy skrajnie zaniedbanym, leczenie, rehabilitacja, socjalizacja z człowiekiem i szukanie kotom nowych domów. Działamy na zasadzie wolontariatu. Nasz azyl funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki darczyńcom - ludziom o dobrym sercu, takim jak Wy.

Po zakupie karmy, żwirku, opłaceniu rachunków za prąd i czynsz stan naszego konta wynosi ZERO. Nie wystarcza nam już środków na opłacenie faktur za usługi weterynaryjne. Przychodzą kolejne rachunki, na coraz wyższe kwoty. Nie dajemy już rady żyć na kredycie.

Codziennie zgłaszacie się do nas z prośbą o pomoc dla zwierząt, które znajdujecie i my chcielibyśmy tej pomocy udzielić każdemu. Całe lato działaliśmy z trudną do wyobrażenia intensywnością: wyłapywaliśmy koty na kastrację, odkarmialiśmy osierocone kocie oseski, przygarnialiśmy koty porzucone przez ich właścicieli, ratowaliśmy kocich połamańców po wypadkach samochodowych. Teraz ponosimy tego konsekwencje.

Akcja - kastracja kotów! Dzięki klatkom-łapkom możemy złapać nawet kilka kotów dziennie na zabiegi kastracji. Prężnie działamy, aby zmniejszyć skalę kociej bezdomności.

Kocięta w potrzebie. Co roku przyjmujemy kilka kocich miotów. Odchowujemy je, leczymy, szczepimy i szukamy im domów. 

Porzucone koty właścicielskie. Zwierzęta cierpią przez nieodpowiedzialność swoich opiekunów. Te pozostawione same sobie, zaniedbane i chore trafiają właśnie do nas. 

 Na ratunek kotom! W przypadku wypadków komunikacyjnych w walce o życie liczy się czas! Gdy dostajemy zgłoszenie o poturbowanym kocie na sygnale jedziemy z nim do kliniki. 

Z uwagi na długi w klinikach nie będziemy mogli ratować kolejnych zwierząt!

CO DALEJ??

KTO TERAZ POMOŻE TYM WSZYSTKIM PORZUCONYM, SKRZYWDZONYM, POTRĄCONYM, POSTRZELONYM I CHORYM ZWIERZĘTOM ?

Zastanawiamy się, czy zdołamy kontynuować naszą misję i ratować zwierzęta, czy też będziemy musieli ją przerwać.

Nie chcemy nawet rozważać tego drugiego scenariusza. By dalej pomagać, musimy opłacić wszystkie zaległe faktury. 

Przedstawiamy dokładne rozliczenia, abyście wiedzieli ile kosztuje kocie życie. Każdy miesiąc to dla nas KAŻDY DZIEŃ spędzony w klinice nie z jednym, a często z kilkoma kotami równocześnie... 

Dexter był skrajnie wychudzony i odwodniony, gdy trafił pod opiekę fundacji. Zepsute zęby, stan zapalny jelit, świerzbowcem... Dzięki leczeniu teraz to piękny, zdrowy i dorodny kocur. Ma już dom.

Żuczek nie miał łatwego startu w życiu. Tak jak większość niechcianych kociąt miał umrzeć. Wraz z weterynarzami zawalczyliśmy o niego. Kotek został adoptowany.

Bożenka została otruta. Myśleliśmy, że już nie zdołamy jej uratować. Udało się! Gdy już myśleliśmy, że kotka wychodzi na prostą, pojawiła się śmiertelna choroba - FIP. Długa i kosztowna kuracja przyniosła efekty. Teraz kotka cieszy się życiem u boku kochających opiekunów.

Szczęściarz niemal umarł w piwnicy z głodu i wycieńczenia. To, że żyje to nie cud, a wysiłek wolontariuszy i lekarzy weterynarii. Dobra diagnoza, leczenie i opieka to droga do szczęśliwego życia. 

W imieniu swoim, naszych podopiecznych  i wszystkich cierpiących kotów, którym w przyszłości moglibyśmy pomóc - prosimy o wsparcie. Tylko Wy jesteście w stanie nam pomóc.