Pomoc dla OSP Zabłocie

Czołem wszystkim druhom i dobrym osobom. 

Jesteśmy małą jednostką OSP która działa w miarę prężnie. Minioną powódź przeszliśmy bardzo długimi etapami. Na początku kilka dni przed powodzią ładowaliśmy worki z piaskiem i układaliśmy w specjalnie przygotowanym magazynie.Gdy już zaczynał padać w miarę duży deszcz jeździliśmy po sąsiednich wioskach i na polecenie przełożonych rozwoziliśmy i układaliśmy  worki z  piachem przy posesjach, do których powoli wdzierała się woda. W przerwach od deszczu gdy stan rzek lekko opadał znowu ładowaliśmy worki i gdy tylko dostawaliśmy informację, gdzie zawieźć to bez wahania jechaliśmy z pomocą. W sobotę po południu, gdy już stan wody rósł bardzo szybko pomagaliśmy w układaniu worków w sąsiednich wioskach i jednocześnie dowoziliśmy te worki z miejsca gdzie były ładowane.W pewnej chwili dostaliśmy zgłoszenie, że mamy się udać do naszej miejscowości i ogłosić ewakuację mieszkańców mieszkających wzdłuż rzeki. Wcześniej obserwowaliśmy stan wody w naszej miejscowości i jak na razie nie zagrażał wylaniu, lecz po przyjeździe na miejsce sytuacja się zmieniała z godziny na godzinę ,ogłosiliśmy ewakuację i  w pierwszej chwili udaliśmy się do starszych osób i pomogliśmy ewakuować się do miasta. Po zorganizowaniu piachu zaczeliśmy ładować worki na wsi i rozwozić po domach zabezpieczając drzwi i wjazdy do posesji to trwało do późnych godzin nocnych gdzie w nocnych, przejeżdżając koło remizy zobaczyliśmy że woda już wlewa nam się do remizy ,zaczęliśmy ratować sprzęt układając na ławkach, woda wlewała się do remizy bardzo szybko.Próbowaliśmy pompować, zabezpieczyliśmy workami ale napływ był wody był bardzo szybki. W końcu odpuściliśmy bo woda bardzo szybko rosła i nie było gdzie jej odpompować ponieważ wszystko dookoła już pływało, udało nam się zamknąć drzwi od remizy i rozeszliśmy się do domów. Kolejne dnie to pomoc w dalszej ewakuacji, komunikacja z mieszkańcami czy wszystko z nimi w porządku, gdy woda opadła pokazały się straty i to bardzo duże, wszędzie. Po otwarciu remizy woda już opadła ale remiza była cała pokryta mułem sprzęt rozrzucony, ławki na których stał przewrócone, ale nas interesowało bezpieczeństwo mieszkańców i do nich ruszyliśmy z pomocą .Docieraliśmy do trudno dostępnych miejsc i pytaliśmy czy wszystko jest w porządku i czego potrzebują na tą chwilę, zaczęliśmy organizować wodę ,pożywienie, z czasem organizowaliśmy w punktach agregaty aby można było doładować telefon i komunikować się, później wielkie sprzątanie posesji i do tej pory pompowanie studni i piwnic. W naszej remizie została zalana motopompa do pożaru, wodery, buty i ubrania koszarowe są pokryte mułem tak samo kilka ubrań specjalnych,  agregaty, regały na ubrania. Zdjęć mamy mało, ponieważ w ogromie tragedii nikt nie myślał o robieniu zdjęć a poza tym brak prądu uniemożliwił nam na to. Nasza MDP ogarnęła z grubsza remizę tak aby nie zalegał tam muł na podłodze. Zaczęliśmy dowozić żywność do trudno dostępnych miejsc na wsi gdzie woda wyrządziła bardzo duże szkody, działamy od ponad tygodnia od rana do ciemnej nocy, nie wiemy skąd bierzemy siły ale dopóki je mamy chcemy pomagać. Bardzo prosimy o pomoc każdy grosz się liczy.