22 koty potrzebują wsparcia

Jesteśmy małżeństwem, które prawie całe swoje życie poświęciło ratowaniu zwierząt. Nie mogliśmy mieć dzieci, ale nasza rodzina jest pełna miłości – tworzą ją koty, jeże, ptaszki, a czasem nawet myszki, które los postawił na naszej drodze.

Obecnie pod naszą opieką znajdują się 22 koty – 17 niewychodzących, w domu i 5 wolnobytujących, które po kastracji zdecydowały, że zostają z nami 😻

Oprócz tego dokarmiamy również inne koty z okolicy i zapewniamy im domki, leczenie i opiekę, gdy tego potrzebują, ale przede wszystkim kastrujemy i sterylizujemy, bo tylko w ten sposób można realnie ograniczyć bezdomność 😔❤️

W naszym ogrodzie mieszkają też jeże, które regularnie dokarmiamy, pomagamy też ptakom i innym drobnym zwierzętom – każde życie jest dla nas ważne. Nie odwracamy się od żadnego stworzenia... głodnego, rannego czy chorego ❤️

Utrzymujemy się z niewielkiej działalności reklamowej, ale od pewnego czasu nasza sytuacja finansowa bardzo się pogorszyła. Kredyt hipoteczny przerósł nasze możliwości i musieliśmy sprzedać nasz ukochany dom, by nie popaść w długi. Teraz walczymy o to, by mimo wszystko nadal pomagać – choć codzienność bywa bardzo trudna.

Przez wiele lat dawaliśmy sobie jakoś radę i nigdy dotąd nie musieliśmy prosić o pomoc, ale teraz jest już naprawdę źle... 😥

Utrzymanie tylu zwierząt, zakup karmy, leczenie, kastracje, środki higieniczne i domki dla wolnobytujących kotów przekraczają nasze aktualne możliwości.

Mamy w domu 16 kuwet...  Miesięcznie schodzi około 36 worków żwirku... 20 litrowych... To miesięczny koszt prawie 3000 zł 😔 sam żwirek... A gdzie inne potrzeby? Karma, leczenie? 😥

Do tego niestety dochodzą inne, dużo większe problemy 😥 najtrudniej jest gdy nasze kocie "dzieci" zaczynają chorować... Koszty leczenia są niestety olbrzymie 😔

A życie nas ostatnio nie rozpieszcza 😔

Jeden z kociaków uratowanych w zeszłym roku spod kontenera, nasz cudowny Alfik, poważnie zachorował 😔 niestety okazało się, że ma FIP 😥 

Po bardzo trudnym początku, widzimy nareszcie światełko w tunelu... ❤️🙏

Jesteśmy w połowie leczenia i nareszcie jest poprawa ❤️ 

Niestety leczenie jest bardzo kosztowne, oprócz leków dochodzi mnóstwo badań, które trzeba regularnie wykonywać.

Do tej pory jakoś dawaliśmy sobie radę, ale naprawdę zaczyna nam brakować środków 😔 na wszystko 😔

Nie wiem co będzie dalej, ale jedno jest pewne ❤️ nasz Alfik musi żyć ❤️ 

I będziemy walczyć ❤️  o niego i resztę naszych kocich dzieci.

Bo są całym naszym światem 🥹❤️

Każda, nawet najmniejsza wpłata to dla nas ogromne wsparcie – karma, leczenie, kastracje, środki higieniczne, ciepłe budki dla kotów… zakup kolejnej dawki leku czy kolejna wizyta u weterynarza...  Wszystko, co pozwala im żyć bezpiecznie i godnie. 🙏❤️

Nie prosimy dla siebie – prosimy dla nich🙏 Dla tych, którzy nie potrafią sami poprosić o pomoc...

I dziękujemy za każdą złotówkę, dobre słowo i udostępnienie. To wszystko daje nam siłę, by nie przestawać.... ❤️

Prowadzimy MruczyChatkę – dom pełen uratowanych zwierząt. Będzie nam miło, jeśli do nas zajrzysz:

https://www.facebook.com/share/16EkiaAGfx/