Leczenie Naszej Kasztanki

Nasza historia zaczęła się ponad dwa lata temu . Do stajni przybyła i  ona mocno wykłębiona, średnio wyglądająca i strasznie łykawa klacz xx..

JUWENALIA bo tak jej na imię a my pieszczotliwie zwiemy ją Kasztanką ♥️♥️ skradła chyba serca wszystkich jeźdźców naszej stajni,  oraz tych co mają z nią kontakt . Wiecznie  miła chetna do pracy i nie  buntująca  się dziewczyna .

Wszystko wyglądało pozytywnie koń w formie,nigdy nie kontuzjowany nie chorujący....aż do momentu kiedy zaczyna zachowywać się troszkę inaczej niż codziennie. Wygląda mi na bardziej senna ,apatyczną. Dostaje pierwsze leki na miejscu przeciw kolkowe, na  stajnie zostaje wezwany weterynarz. Wnikliwie sprawdza stan konia i zostają poddane leki , kroplówki . Klacz nie posiada skrętu ,refluksu itd zostaje na stajni gdzie  jest leczona przez kolejne kilka dni . Na miejscu wykonywane są non stop wlewy, sondy, kroplówki koń zaczyna się dodatkowo pienić i mieć niepokojąco wysokie tętno . Decyzja weterynarza kierujemy się  na klinikę .

Klinika przyjmuje nas mimo tego , że koń nie posiada skrętu i jest nie operacyjny .

Dzień za dniem starannie i wnikliwie poszukują przyczyn złego samopoczucia konia .Pierwsze przypuszczenia nie przyniosły rezultatu. Wykonując szereg badań , endoskopia, rentgen, wyniki ,konsultacje . Wskazują na zapalenie płuc.

Koszty rosną nieubłaganie i nadal nie wiadomo czy koń wróci do sprawności zarówno fizycznej jak i zdrowotnej .

Niestety chwilę wcześniej w klinice u doktora Golonki , w której leczona jest nasza kasztana. Do zdrowia dochodziła moja miesięczna źrebica , u  której wykonywano artroskopię stawu barkowego . Koszty pochłonęły wszelkie oszczędności.26 tyś  Obecnie nie jestem w stanie ponieść kolejnych kosztów i liczę na Waszą pomoc w uiszczeniu opłat za pobyt w klinice ,leczenie w domu oraz rehabilitację jeśli Bóg da po powrocie klaczy do domu ♥️ Ogromnie proszę o wsparcie.Kazda złotówka jest na wagę złota ❣️❣️❣️Dziękuję