Zabraliśmy ją wraz z prawdopodobnie jej córką z brudnego małego kojca. Kojca bez budy, bez niczego!
Niby nic, bo przecież setki, tysiące psów w Polsce tak żyje. To smutne, wręcz okrutne, ale taka jest rzeczywistość 😔
Niestety oprócz głodu, brudu, zimna, które na codzień miały te dwie mikrosuczki, jedna z nich, a dokładnie ta o ciemnym umaszczeniu okazała się być bardzo chora.
Guzy na listwie mlecznej- często spotykane u niekartowanych sami- jednak w tym przypadku choroba bardzo szybko się rozwijała, zajmując kolejne powierzchnie ciała, siejąc spustoszenie w organizmie.
Brownie musiała mieć wycięte bardzo dużą powierzchnie skóry, bo guzy porozsiewały się zajmując tkankę. Szwy sięgają od dosłownie szyi po ogon. To była bardzo ciężka operacja! Sunia straciła bardzo dużo krwi, jest bardzo obolała. Rekonwalescencja po takim zabiegu jest bardzo długa i bolesna. Oczywiście redukujemy ból lekami, ale to nie wystarcza 🥺 Na szczęście jest otoczona cudownymi wolontariuszami, którzy uśmierzają ból miłością. Ogrzewają, masują, przytulają. I z dnia na dzień jest lepiej.
Jednak to nie koniec walki! Brownie musi przejść kolejna operacje. Trzeba wyciąć resztę guzów po drugiej stronie. Niestety przy tak rozległych nowotworach nie jest możliwe usunięcie wszystkich zmian podczas jednego zabiegu.
No cóż…będzie ciężko, ale mamy wielka nadziej, że będzie dobrze! Walczymy bo Brownie bardzo chce żyć! A życie z Brownie to cudowne życie, bo to cudowny pies!
Dlatego błagamy o wsparcie leczenia suczki. Dwie operacje to dwa razy wyższe koszty! Dwa razy więcej leków i dwa razy więcej stresu. Ale nie mamy wyjścia. Życie nie ma ceny. Prosimy, pomóżcie 🙏🙏🙏
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!