Mam na imię Emilia. Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi prosić obcych ludzi o pomoc. Dziś jednak nie mam już wyboru.
Od kilku lat samotnie wychowuję dwie cudowne dziewczynki — 6-letnią Marysię i 12-letnią Oliwię. Ich ojciec nadużywa alkoholu, nie pracuje i nie łoży na ich utrzymanie. Cały ciężar życia, rachunków i codziennych wydatków spadł na mnie. Starałam się jak mogłam — pracuję na pełen etat, biorę dodatkowe zlecenia, ale mimo to nie byłam w stanie utrzymać rodziny i spłacać wszystkich zobowiązań.
Długi zaczęły narastać, bo musiałam wybierać: czy zapłacić czynsz, czy kupić buty dla dziecka, które właśnie wyrosło z poprzednich. Dziś moje zadłużenie przekracza 200 tysięcy złotych. Najpilniejsze to rachunki, raty i zobowiązania na około 50 000 zł — które windykatorzy każą mi natychmiast spłacać. Każdego dnia boję się, że stracimy mieszkanie, że moje dzieci któregoś dnia nie będą miały co jeść.
Nie mam już mamy, a mój tata, choć sam ledwo wiąże koniec z końcem na niskiej rencie, i tak czasem mnie wspiera. Jestem na skraju załamania. Nie mam siły wstawać rano z łóżka, każda wiadomość w telefonie to dla mnie strach przed kolejnym żądaniem spłaty długu.
Błagam Was o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata pozwoli mi poczuć, że nie jesteśmy z tym same. Że jest szansa, by podnieść głowę i walczyć dla moich córek o lepsze jutro.
Jeśli uda mi się spłacić choć najpilniejsze zobowiązania, znów uwierzę, że mamy prawo do normalnego życia.
Dziękuję z całego serca każdemu, kto zdecyduje się nas wesprzeć.
Emilia z Marysią i Oliwią
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Zdzisława
Przesyłam słowa wsparcia.