Na skraju wsi, tam, gdzie ostatnie domy ustępowały pola leśnej gęstwinie, stał opuszczony dom. Nikt już nie pamiętał, do kogo należał. Z czasem stał się niemym świadkiem upływu czasu, a jego okna, jak puste oczodoły, wpatrywały się w zmieniające się pory roku. W końcu stał się po prostu domem na skraju.
I właśnie w tym miejscu, z dala od ludzkich oczu, znalazła schronienie kolorowa kotka, którą los rzucił w te strony. Jednak to nie chłód czy głód sprowadziły ją pod ten dach. W jej brzuchu kryło się nowe życie, które w końcu się narodziło.
Minęło kilka miesięcy, a małe kocięta wyrosły na żwawych, ciekawskich świata łowców. Polowały na myszy, goniły się po zarośniętym ogrodzie i tak mijał dzień za dniem.
Jednak jesienne żniwa i pierwsze chłodne noce zwiastowały kolejną zmianę. Natura ma swoje własne, niezmienne prawa. Pewnego dnia, kiedy pola były już puste, a wiatr niósł zapach wilgotnej ziemi, kotka ponownie poczuła, że w jej ciele rozwija się nowe życie. Po kilku miesiącach, gdy na drzewach pojawiły się pierwsze pąki, a słońce zaczęło grzać mocniej, znowu wydała na świat kolejne pokolenie, które miało dorastać w cieniu domu na skraju.
A dom? Dom stał dalej, milcząc. Teraz był domem matki i jej dzieci, schronieniem w tym zapomnianym przez ludzi miejscu.
Tak siedziały między starymi kartonami małe kotki, które nie wychodziły poza to miejsce i uciekały jak tylko słyszały jakieś kroki i głosy.
Raz Dobra Dusza zobaczyła stadło kotów przy domu na skraju i postanowiła im pomóc.
Zaczęła szukać dla nich pomocy.
Codziennie przychodziła z pachnącą karmą. Zaczęła też łapać kotki do kastracji.
Prosimy o wsparcie dla całej gromadki kotów z domu na skraju .
Pomożecie,??
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!