Kotek Sally umiera-proszę POMÓŻ

Kotecek Sally niedługo umrze bez Waszej pomocy.

Sally umiera  - zachorował na zakaźne zapalenie otrzewnej. Zostało mu kilka tygodni życia.

Jednak, co najważniejsze to można mu pomóc, bo jest na to lek! Jedyną nadzieją i ratunkiem jest bardzo kosztowna 12-tygodniowa terapia, polegająca na codziennych zastrzykach 84 dni z rzędu. 

Kotecek, bo tak go nazywam ma dopiero rok i adoptowałam Go w grudniu 2022 ze schroniska jako największą chudą bidę ze złamanym ogonkiem...miał ledwie 2,1 kg i straszne dzieciństwo, które spędził w opuszczonej piwnicy.

Kotek ekspresowo się u mnie zadomowił, mając od samego początku niezwykle przyjazne nastawienie do psiej rezydentki domu, suczki Niki, którą każdego poranka wita - czule ją „barankując”.

Cieszyłam się nim a On normalnym życiem w pełnym miłości domu zaledwie kilka tygodni. To najłagodniejszy kotek na świecie, ciągle chce być przy mnie, nigdy mnie nie ugryzł ani nie zadrapał, nawet w zabawie...i...po prostu nie wyobrażam sobie, że mogę go stracić :(

Niestety jedyna terapia, która może pomóc jest bardzo droga – 1 fiolka leku który starczy na max. 5-7dni kosztuje ok. 600 zł [łącznie wszystkie koszty terapii to ok 10 tys]

Nie stać mnie na leczenie :( Bardzo dużo wydaję już miesięcznie na leki dla mojej 18-letniej psinki Niki (stawy, serce, nerki – kilka razy w tygodniu kroplówki ringer/nacl, cardisure, direne, librella, propalin, osłonki, kontrole u weta), także wiadomość o chorobie kotka mnie przeraziła i jestem załamana :(

Kochani wiem, że cała nadzieje jest w Was. Jedynie z Waszą pomocą możemy uratować kotecka Sally.

Liczy się każda złotówka i czas, Lek trzeba zacząć podawać natychmiast, inaczej kotek umrze.Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuje za wsparcie.

Z całego serca Was błagam - pomóżcie mi uratować to młodziutkie kocie życie, które ma całe przed sobą.

Patrycja