Nie chcemy, aby nas rozdzielono

Szanowni Państwo. Nigdy nie myśleliśmy, że przyjdzie taki czas, abyśmy byli zmuszeni do błagania o pomoc. 

Życie nam się rozpada. Ostatnie tygodnie, to walka o naszą Rodzinę, nasze Serca, Natalię i Dorotę. 

Wydawało nam się, że Nas to nie może spotkać. Że, może nie jesteśmy super rodzicami, ale takimi, którzy kochają swoje dzieci, oddają im wszystko co najważniejsze. 

Pomyliliśmy się. 

Przybiły nas problemy życia, przybiły dodatkowo donosy sąsiadów i tak oto stoimy przed najważniejszą walką naszego życia. 

Walczymy, aby dzieci pozostały z Nami. 

Dzieci także chcą być z Nami. 

Wiele razy w ostatnich dniach nasze córki, Natalia (15 lat), Dorota (11 lat) o tym Nas przekonywały. 

Czy w naszym domu jest przemoc? Nie.

Czy jesteśmy alkoholikami? Nie.

Czy jesteśmy uzależnieni od innych używek? Nie.

Czy nasze dzieci dobrze się uczą? Tak.

Czy mają swoje pasje i hobby? Tak.

Dlaczego więc nas to spotyka? 

Zamieszkaliśmy kilka lat temu w wynajętym domu, we wsi, w najbliższej okolicy Leszna.

I tak się zaczęło. Najpierw małe donosy, potem większe, a potem największe, aż nie jesteśmy już się w stanie sami obronić.

Pewnie wielu ludzi podważy nasze słowa, ale jako rodzice, możemy sobie zarzucić to, że jest biedniej niż u innych. 

Nie latamy na wakacje, ale spędzany je w Polsce. 

Nie mamy własnego domu, tylko wynajmujemy.

Mamy stary używany samochód.

Przede wszystkim mamy Siebie.

I to nam chcą właśnie zabrać. 

Złośliwi powiedzą, że za niewinnośc się tak nie dzieje. 

Nam się przytrafiło. W ostatnich tygodniach poznaliśmy online chyba ze sto par, które podobnie walczą o swoje dzieci. 

Prosimy!! Nie pozwólcie nas rozdzielić.

To nie tak, że chcemy się poddać. Nie chcemy. Chcemy walczyć. Chcemy udowodnić przed sądem I i II instancji udowodnić niewinność, ale jesteśmy na to za biedni.

Naszym bogactwem jest nasza Rodzina. 

Zarzucają żonie, Mamie naszych córek, że uprawia seks za pieniądze. 

Nie znaleźliśmy adwokata, któryby maszą sprawę poprowadził bezpłatnie. 

Wszyscy inni chcą wynagrodzenia za swoją pracę. 

Nie stać nas, na obronę naszych dzieci, chociaż oboje pracujemy. Oboje mamy egzekucje komornicze, co utrudnia nam zgromadzenie środków.

Pomimo wielu problemów, jakoś sobie radziliśmy.  Nie było bogato, ale normalnie. 

Dzisiaj przestaje być normalnie.

Prosimy więc o pomoc, o wsparcie, abyśmy mogli chociaż mieć równe szanse na zwycięstwo z machiną sprawiedliwości.