Zima nie odpuszcza. Nie daje taryfy ulgowej nikomu.
Zwierzęta zamarzają.
Upodlone psie matki, rodzące co cieczkę albo patrzą na śmierć swoich dzieci albo same padają z wycieńczenia i głodu. Tej jakoś się udało. Za dwoma lichymi paletami, na gołej ziemi, trzęsąc się z zimna, ostatkiem sił urodziła przy kilkunastostopniowym mrozie.
Nie wychodziła, nie jadła, nie piła żeby tylko dzieci nie zamarzły.
Gdyby ktoś kogo bardzo szanuję nie poprosił mnie o pomoc nawet bym się o nich nie dowiedziała....ale już niestety wiem.
I opcje są dwie, albo zgłoszenie ich do schroniska gdzie dzieci zostaną odebrane matce i uśpione albo pomoc jak każdemu innemu zwierzęciu w potrzebie...
Schroniska pełne ale zabić jedne żeby ratować drugie?
Co zdecydujecie?
Ja już nie mam siły prosić o domy tymczasowe, robić zbiórek, szukać domów.
Jestem tak zwyczajnie po ludzku, po prostu bardzo zmęczona.
Ilość psów jakie zabrałam w ciągu miesiąca pod opiekę jest przerażająca.
Kolejka próśb o pomoc jeszcze gorsza...
To straszne uczucie decydować o czyimś życiu....
Naprawdę mam dość.
Dzięki Wam mogą dostać szansę na życie. Proszę...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!