Na leczenie Szczęściarza Gizmo.

Zastanawiałem się co zmienić w opisie.Zacznę od dobrych wieści.Kotek dzięki wam wyzdrowiał, choć serduszko jego już nie biło, udało się go uratować dzięki wspaniałym lekarzom.Uzbieraliśmy połowę kosztów leczenia. Bardzo wam wszystkim dziękuję.

Wydawało mi się że będzie tylko lepiej...

Dlaczego wydawało? Bo znowu biedaczysko kaszle, jutro (04.05.23) wizyta kolejna u weta.  Napisze jutro co się dzieje z kotkiem. Po drodze jeszcze nabawił się robali. Mimo usilnych starań,nadgodzin, kredytu, waszej pomocy, na dalsze leczenie, mojego anioła stróża, nie jest mnie stać, rozkładam ręce z bezsilności. Szukam dodatkowej pracy.

Mamy nową rezydentkę, jest nią Fredzia, Fredzia to zdrowy żwawy kotek. Socjalizacja poszła gładko i przyjemnie.

Napisałem, mamy, bo tak naprawdę to są i wasze aniołki, to dzięki wam mogę o nie zadbać jak należy. 

Oczywiście że miałem na uwadze że kotki mogą chorować, ale wydanie 3000 na raz, a od stycznia 5000 na jednego kotka, to ponad moje możliwości. Mogłem go zostawić, mogłem oddać do schroniska i nawet była propozycja uśpienia, nigdy jednak tego nie zrobię. Bo kocham je ponad wszystko. Są moją nadzieją na lepszy kolejny dzień.

Dziękuję wam za wsparcie, jak zwykle, obiecuje rozliczać się co do złotówki, na grupie, lub jak wolicie, tutaj.

Pozdrawiamy serdecznie Irek, Gizmo i Fredzia.