Nazywam się Karol i zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc.
Życie rzuciło mnie i mojego syna na drugi koniec świata, do Chile, z którego teraz desperacko próbujemy wrócić do Polski. Nasza sytuacja stała się niezwykle trudna, a bez Waszego wsparcia powrót do domu może okazać się niemożliwy.
Dwa lata temu, pełni optymizmu, przyjechaliśmy do Chile z zamiarem krótkiego pobytu. Chcieliśmy poznać ten piękny kraj i załatwić niezbędne formalności związane z naszą sytuacją prawną. Mieliśmy wrócić do Polski po kilku miesiącach, by tam uregulować szkolne obowiązki syna i dokończyć kwestie związane z dokumentami dla starszego dziecka. Jednak los miał wobec nas inne plany. Procedury w Chile ciągnęły się w nieskończoność, a my, zamiast wracać, musieliśmy przedłużyć nasz pobyt. Z czasem zaczęliśmy czuć się coraz bardziej zagubieni w tym obcym kraju.
Kiedy w sierpniu 2023 roku byliśmy gotowi wrócić do Polski, byliśmy już spakowani, pełni nadziei, że w końcu wrócimy do domu. Jednak nasze marzenia zostały brutalnie przerwane. Na granicy dowiedzieliśmy się, że w międzyczasie mój syn zyskał status rezydenta Chile, co oznacza, że bez specjalnego sądowego pozwolenia nie może opuścić kraju. Zostaliśmy zawróceni, a świat nam się zawalił. Na własnej skórze poczuliśmy, jak bardzo chilijskie prawo może być bezlitosne wobec osób w naszej sytuacji.
Od tamtej pory walczymy o to, by uzyskać niezbędne pozwolenie na wyjazd syna. Zwracaliśmy się o pomoc do ambasady i prawników, ale niestety, procedury są tutaj niezwykle skomplikowane i kosztowne. Nasza sprawa sądowa została wyznaczona na 24 października 2024 roku, co oznacza, że mamy jeszcze chwilę nadziei na powrót do Polski przed końcem roku.
Jednak we wrześniu tego roku straciliśmy nasze bilety powrotne do Polski. Wraz z nimi straciliśmy nadzieję na szybki powrót. Czas ucieka, a my jesteśmy zmuszeni zebrać pieniądze na nowe bilety oraz na pokrycie kosztów prawnych i sądowych. Nasz syn musi wrócić do Polski, by zdążyć na egzaminy i nie stracić kolejnego roku w szkole. Jego przyszłość wisi na włosku, a ja czuję ogromną odpowiedzialność, by jak najszybciej wrócić i zapewnić mu normalność, której teraz tak bardzo brakuje.
Każdy dzień w Chile to dla nas ogromne wyzwanie. Żyjemy w niepewności, z dala od naszych bliskich, tęskniąc za domem, za rodziną, za stabilizacją, która została nam brutalnie odebrana. Każdy rodzic wie, jak wielkim bólem jest patrzeć na swoje dziecko, które czuje się zagubione i bezradne. Nie mogę dłużej patrzeć, jak mój syn cierpi przez coś, co jest poza naszą kontrolą. Chile, choć piękne, przestało być dla nas miejscem, gdzie czujemy się bezpiecznie.
Dlatego potrzebujemy zebrać 10 000 PLN na pokrycie kosztów biletów do Polski, opłat prawnych, sądowych oraz tłumaczeń niezbędnych dokumentów. Musimy wrócić do Polski w listopadzie, by nie stracić wcześniej opłaconego bagażu, ale co ważniejsze – by mój syn mógł wrócić do szkoły i nie stracił kolejnego roku nauki. Zostało nam tak niewiele czasu, a bez Waszej pomocy nie damy rady.
Każda złotówka, każde słowo wsparcia, każda drobna pomoc ma dla nas ogromne znaczenie. Z całego serca proszę Was o wsparcie – dla mnie i dla mojego syna. Tęsknimy za domem, za normalnym życiem, za stabilnością, którą daje rodzina i bliscy. Wierzę, że dzięki Wam uda nam się wrócić do Polski i zamknąć ten trudny rozdział w naszym życiu.
Z góry dziękuję każdemu, kto zechce nas wesprzeć. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc i życzliwość.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!