Tłum ludzi na demonstracji z transparentem przeciw przemocy seksualnej.

STOP przemocy w Homokomando

45 zł  z 7 380 zł (Cel)
Wpłaciły 4 osoby w ciągu 2 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Cyryl Wilczyński - awatar

Cyryl Wilczyński

Organizator zbiórki

Nazywam się Cyryl Wilczyński i jestem ofiarą Homokomando.

8 stycznia na posiedzeniu parlamentarnym ws. równouprawnienia osób LGBT+, w obecności posłanki Anny Marii Żukowskiej, przewodniczącej KKP Lewicy oświadczyłem, że doświadczyłem przemocy seksualnej w Homokomando. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że opowiedzenie o traumie, która dotknęła mnie w organizacji aktywistycznej, której celem - jak twierdzą - jest obrona praw osób takich, jak ja, obróci się przeciwko mnie. Choć jestem ofiarą, dziś to ja znalazłem się na sali sądowej w roli oskarżonego.

Przez 3 lata działania w Homokomando obserwowałem wiele nadużyć, w tym takich na tle seksualnym. Próbowałem zgłaszać je wewnętrznie, wierząc, że struktury organizacji działają sprawnie a Zarząd jest zainteresowany realnym rozwiązaniem problemów. Myliłem się - moje zgłoszenia były bagatelizowane. Molestowania seksualnego oraz problemu seksualizacji, do której dochodziło w Homokomando, nie potraktowano tak, jak należy - w czasie postępowania dyscyplinarnego, które w końcu zostało przeprowadzone więcej niż sześć tygodni po zdarzeniu, widziałem kwaśne uśmiechy. Stowarzyszenie oficjalnie stwierdziło, że ukaranie sprawcy nie ma sensu, gdyż do molestowań seksualnych dochodzi codziennie i najczęściej nie jest to zgłaszane. Nie zawiadomiono organów ścigania. Na spotkanie dyscyplinarne, gdzie miała zostać orzeczona wina członka Zarządu, ofiara została zaproszona przez swojego sprawcę. Sprawca nadużyć wciąż pozostaje członkiem Zarządu Homokomando. Osoba Zaufania - mimo że ma obowiązek o tym zostać o tym poinformowana  - nie wiedziała o losach sprawy.

Zarząd Homokomando również nie udzielił mi informacji na temat obowiązku zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, wynikającego z artykułu 240 Kodeksu Karnego. Sam, niestety, również nie miałem tej świadomości - ze względu na niedługi okres pobytu w kraju. Po wyjściu ze stowarzyszenia i dowiedziawszy o obowiązku, niezwłocznie zgłosiłem wykorzystanie osoby pijanej na policję. 

Dziś członkowie Zarządu Homokomando twierdzą, że nigdy do żadnej sytuacji, opisywanej przeze mnie, nie doszło. W dalszym ciągu jestem odczłowieczany, równany z przęstępcą, kłamcą oraz osobą cierpiącą na poważne zaburzenia psychicznie, co rzekomo miałoby wpływać na moje postrzeganie rzeczywistości. Zobaczcie sami:

Zarząd Homokomando obrócił całą sytuację przeciwko mnie, wymierzono we mnie sprawę sądową, bym przestał mówić o przemocy seksualnej, której ja oraz inne osoby doświadczyliśmy w organizacji. Zarząd robi to z pełną świadomością: znając moją sytuację finansową (jestem studentem dziennym, z tego powodu nie jestem w stanie podjąć pełnoetatowej pracy) oraz skomplikowaną sytuację prawną - pozostaję obcokrajowcem przebywającym na terytorium Polski. Swoją działalność w Homokomando zakończyłem ze względu na poważny kryzys zdrowia psychicznego, więc uciszenie mnie wydawało się prostym zadaniem. Ale w imię prawdy i wszystkich osób, które w przeszłości były a w przyszłości mogą zostać potraktowane jak ja - nie poddaję się. Sprawca nie może odebrać ofierze prawa do głosu, prawa do opowiedzenia o swojej krzywdzie.


Nie jestem również pierwszą osobą pozwaną przez Homokomando za mówienie o niewygodnych dla nich faktach. Pierwszym był Damian Maliszewski, jedyny dziennikarz, który do tej pory odważył się napisać reportaż o przemocy seksualnej, do której dochodziło w Homokomando - “Czy znany aktywista LGBT z bronią w ręku zgwałcił mężczyznę? Co się stało w Homokomando?”. Tekst dostępny jest na stronie Gazety Wyborczej: https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,28972468,czy-znany-aktywista-lgbt-zgwalcil-mezczyzne-z-bronia-w-reku.html

Na sali sądowej mam zaszczyt być reprezentowanym przez Alicję Sukiennik, prawniczkę specjalizującą się w sprawach o zniesławienie, prawach aktywistów, osób LGBT i innych mniejszości. Działa również we współpracy z fundacją Ocalenie, La Strada a także kolektywem Szpila. Jest nie tylko świetnie wykształconą adwokatką  która dzielnie reprezentuje i broni mnie w czasie rozpraw, ale również człowiekiem o wielkim serduchu! Sam fakt, że potrafi rozumieć mechanizmy zachodzące w organizacji Homokomando jest dla mnie kluczowy.

Ze względu na moją obecną sytuację finansową, nie jestem w stanie udźwignąć kosztów sprawy sądowej. Aby móc przetrwać ten ciężki okres, musiałem zacząć korzystać z kredytu studenckiego. W tym samym czasie Zarząd Homokomando straszy mnie założeniem kolejnych spraw, m.in. o stalking, gdy przyjeżdżam na tęczowe wydarzenia, by oprotestować ich obecność.

Koszty, z którymi obecnie się mierzę to:

  • 6000 zł - opłata za prowadzenie całej sprawy.
  • 1380 zł - podatek VAT
  • 492 zł - opłata za każdy przejazd z Warszawy do Torunia na rozprawę sądową.


Dlatego ośmielam się prosić o wsparcie finansowe - żebym mógł nie tylko opowiedzieć o szkodzie, która spotkała mnie i inne milczące ze strachu ofiary Homokomando, ale też obronić siebie przed ich fałszywymi zarzutami.

Jestem ogromnie wdzięczny za każde, nawet najmniejsze wsparcie.


Fotografia użyta na cele zbiórki została wzięta w postaci zrzutu ekranu z artykułu GW "Nie przeszkodziła im ani ulewa, ani cisza wyborcza. Tysiące ludzi na Marszu Równości w Krakowie" z dnia 17.05.2025. Autor zdjęcia: Jakub Włodek.

45 zł  z 7 380 zł (Cel)
Wpłaciły 4 osoby w ciągu 2 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Cyryl Wilczyński - awatar

Cyryl Wilczyński

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 4

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
5
Dawid - awatar
Dawid
20

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail