Raz jeszcze oszukać przeznaczeni

aktualizacja na dzień 24.07:

Stan Fridy nadal jest ciężki i nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy jej organizm z tego wyjdzie i czy seniorka to dźwignie. Z pozytywnych rzeczy dziś zaczęła sama pić wode z miseczki, pojawiła się również pierwsza kupa! Z tych gorszych, niestety zebrało jej się troche płynu w okolicy płuc, jest stale silnie nawadniana i organizm nie nadąża wydalać płynu. Jest to monitorowane kilka razy na dobę. Dziś zabieram ją pierwsza noc do domu. Jestem pełna niepokoju, mam bezpośredni kontakt do lekarzy, gdyby cokolwiek budziło moje wątpliwości. o 8:00 rano ponownie widzimy się w klinice. Walczymy! Obyśmy dały radę, Zwiększyłam też sumę na zrzutce, bo kwota leczenia będzie dużo wyższa niż przewidywałam na początku. na dzień dzisiejszy wynosi 11400 PLN, a jeszcze 2 dni nie zostały rozliczone. Ogromnie dziękuję każdemu za każdą jedną złotówkę. Nawet nie wiecie ile dobra może zrobić każda najmniejsza wpłata. DZIĘKUJĘ WAM! Trzymajcie za nas dalej kciuki. Jeszcze chwilę!

aktualizacja na dzień 22.07:

Mimo, że noc Frida zniosła bardzo dobrze, około 11:00 jej stan mocno się pogorszył. Odmawia jedzenia (a kto ją zna, ten wie, że jedzenie jest jej wielką pasją!), nie chce chodzić i jest bardzo słaba. Niestety leki na apetyt również nie pomagają. Lekarze chcą jeszcze poczekać do rana w nadziei na poprawę jej stanu. Została niestety kolejną noc w szpitalu. A nasz rachunek na chwilę obecną (nie licząc dzisiejszej nocy w szpitalu) wynosi już 7800 PLN.

________________________________________________________________________

Kochani,

Nie sądziłam, że przyjdzie mi to pisać po raz kolejny, ale dzisiejszy dzień wywrócił mój świat do góry nogami. Moja Frida przeszła dziś operację ratującą życie. W ciągu ostatnich dni jej stan bardzo się pogorszył – mimo że od listopada walczymy z kolejnym nowotworem (który pozostaje pod stałą kontrolą doktora Marcinskiego), to on tym razem nie był największym zagrożeniem. Niespodziewanie zaatakował woreczek żółciowy.

Od miesięcy walczyłyśmy z pogarszającym się stanem układu pokarmowego Fridy, próbując absolutnie wszystkiego, co było dostępne. Niestety, stan woreczka drastycznie się pogorszył. Dziś, po konsultacji z profesorem Galantym, usłyszałam diagnozę: początek żółtaczki, silne złogi i natychmiastowa decyzja – trzeba operować.

Nie sądziłam, że znów stanę przed tak trudnym wyborem. Koszt operacji był ogromny (na tę chwilę zapłaciłam zaliczkę na zabieg w wysokości 5000 zł, a sam jej koszt, pobyt całodobowy w szpitalu i rekonwalescencja będą znacznie wyższe), ale alternatywą było życie Fridy w bólu, na co nie mogłam pozwolić. Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie przyszedł czas na pożegnania.

Dzięki Waszej pomocy dwa lata temu udało się pokonać przeznaczenie. Pokonaliśmy wtedy nowotwór i wygrałyśmy dwa lata wspólnego, pięknego życia. Dzisiaj, około południa, Frida przeszła kolejną poważną operację. Profesor Galanty usunął woreczek żółciowy, wypłukał drogi żółciowe – niestety złogów było bardzo dużo. Wieczorem dostałam wiadomość – Frida się wybudziła, operacja przebiegła pomyślnie. Teraz najważniejsza jest ta pierwsza noc.

Życie po usunięciu nowotworu nigdy nie jest łatwe. Frida stale przyjmuje chemię, co miesiąc ma badania kontrolne, codziennie suplementy i leki. Ale wciąż ma siłę, chęć życia, apetyt i radość, którą zaraża wszystkich dookoła.

Dziś proszę Was o pomoc. Ta nagła sytuacja zaskoczyła mnie nie tylko emocjonalnie, ale i finansowo – nie byłam przygotowana na taki jednorazowy koszt. Jeśli chcielibyście pomóc i dorzucić choćby symboliczny grosik do naszej skarbonki, będę ogromnie wdzięczna. Każda złotówka pomoże nam wygrać kolejne wspólne dni.

Dziękuję, że jesteście! Trzymajcie za nas łapki i kciuki!