Mozart trafił do przytuliska 15.04.2024. Jaka była jego wcześniejsza historia nie wiadomo.
Jak stał się bezdomny też nic nie wiadomo. Wiemy tylko, że został przeniesiony z jednego schroniska do drugiego, po tym, jak gmina gdzie został znaleziony zmieniła umowę na odławianie zwierząt.
Trafił do nas w opłakanym stanie fizycznym i psychicznym. Wokół głowy filce, na portkach i pod ogonem filce i dredy niemal uniemożliwiały mu swobodne załatwianie się. Miał stary uraz oka, oko było martwe, jednak przez to, że nie było usunięte, ani też leczone toczył się tam stan zapalny. Było przekrwione, łzawiło, sprawiało dyskomfort. Ponadto był całkowicie przerażony. Nie wiemy, co mógł zrobić mu człowiek, że Mozart chował się w najdalszym zakamarku budy na nasz widok. Próby zachęcenia go do wyjścia potęgowały lęk i kończyły się warczeniem, o wyjściu na spacer nie było mowy. Zbliżenie ręki kończyło się odstraszaniem i kłapaniem zębami. Jak udało się raz założyć obrożę i szelki, to zostały przez niego zerwane. W przytulisku nie było możliwości socjalizacji i pracy z jego traumami.
W listopadzie Mozart pojechał do domu tymczasowego. Okazało się, że to wspaniały pies, który musiał mieć kiedyś dom. Powolna, cierpliwa i konsekwentna praca zaowocowała.
Otworzył się na kontakt z opiekunką i innymi psami. Z lękliwego, załatwiającego się pod siebie i trzęsącego się psa stał się wspaniałym towarzyszem spacerów, zaczął swobodnie wchodzić do domu i w nim mieszkać z innymi psami. Okazało się, że pięknie chodzi na smyczy, umie jeździć samochodem, utrzymuje czystość w domu, ma świetne relacje z psami, toleruje w domu kota. Zadbaliśmy o jego piękną bujną, białą sierść. Cudnie zachowywał się w trakcie wizyty u groomera.
Jednak w tej bajce pojawia się cień. W trakcie codziennych spacerów, wraz z większym wysiłkiem, Mozart odciążał lewą tylną łapkę. Był sprawny, szybki, lubił biegać, ale ewidentnie ta łapka sprawiała dyskomfort. Potrzebna była diagnostyka. Na zdjęciu rtg okazało się, że doszło do zwyrodnienia stawu biodrowego w wyniku przemieszczenia główki kości udowej (uderzenie, wypadek?). Główka kości udowej wypadła z uszkodzonej panewki i przesunęła się. Ocierała kość miedniczną robiąc w niej wgłębienie. Musiało to być bardzo bolesne dla psa. Nie wiemy, czy ktoś wcześniej w schronisku o tym wiedział. W przytulisku, trudno było to zauważyć, gdyż nie było możliwości obserwacji psa na spacerach.
Konieczna jest operacja dająca komfort życia i wyeliminowanie bólu podczas chodzenia. W ramach wizyty operacyjnej usunięte zostanie też martwe oko.
Prosimy o wsparcie powrotu do zdrowia Mozarta. To wspaniały pies. Tak okrutnie potraktowany przez człowieka i tułaczkę od schroniska do schroniska. Mimo tego, że ma już swoje lata, zasługuje na odmianę losu.
Naprawimy łapkę, zrobimy porządek z oczkiem, a potem będziemy szukać wymarzonego domu.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Monika
Trzymaj się maleńki❤️❤️❤️
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia ❤️