Witam wszystkich.
Chciałbym prosić was o pomoc w zbiórce na opał dla Pani Ali. Panią Ale poznałem już jakiś czas temu tej zimy, zupełnie przypadkiem, gdy rozsypały się jej zakupy na chodnik. Podszedłem i bez wachania jej pomogłem zbierać produkty spożywcze, które leżały w sniegu i zaproponowałem, że pomogę jej zanieść zakupy do domu. Pani Ala podziękowała za pomoc i powiedziała, że sama da radę. Spojrzałem na nią i powiedziałem, że dobrze tylko niech Pani uważa. Odszedłem kawałek, a gdy się odwróciłem zobaczyłem, że pani Ala się slizga i wymachuje torbą, aby nie upaść. Po chwili zakupy i ona lezały na ziemi. Podbiegłem i podniosłem ją. Od tego czasu zaczeła się nasza znajomość.
Pani Ala jest 60 letnią kobietą dość mocno schorowaną, samotną, ale nie poddającą się i pracowitą. Ma chorobe serca i tarczycy, chory kręgosłyp, a ręce od łokcia w dół często jej drętwieją. Pracuje na taśmie w fabryce i marzy aby tylko przejść na emeryturę, która pewnie jak myślę będzie dość niska. Zarobki miesięczne siegają granic 800zł. Stara się żyć z miesiąca na miesiąc. Jej mieszkanie o pow ok 30, jest własnością spółdzielni mieszkaniowej, czyli jak Ona to mów jest to mieszkanie komunalne. Jej maż zmarł kilka lat temu, a teraz sama walczy z chorobami, warunkami i zmęczeniem. Mimo małej powierzchni ma jeszcze dwa małe psy i kota.
Mieszkanie jest stare, umiejscowione w parterowym szeregowcu, gdzie jest kilka takich mieszkań. Okna są nieszczelne, a gdy ciekła woda po suficie do naprawy dachu spółdzielnia po kilku tygodniach przysłała kogoś do naprawy. Podłoga to żywy beton i położonym gumoleum. Mieszkanie nie jest wyposażone w bieżącą wodę ani łazienkę. Ogrzewanie mieszkania następuje poprzez rozpalenie w "kozie". Po paleniu wieczorem przez nieszczelności w konstrukcji budynku temperatuta po zimnej nocy rano sięga granic 10 stopni. Gdy się pytam jak Pani sobie z tym radzi mówi: "Budze się, chucham i ide palić. Gdy jest 15 stopni wtedy to jest już dla mnie ciepło." Teraz niby idzie wiosna, ale noce są dalej zimne, a mieszkanie nie jest grzane przez koze, ponieważ Pani Alicja nie ma węgla na opał. Grzeje w pokoju elektrycznym piecykiem ale rachunki za prąd są dość wysokie.
Pytając co lubi robić, odpowiada: Gotować ale nie zawszę mam za co i pracować ale mam coraz mniej siły. No i kwiaty lubię hodować. Mogę to osobiście stanowczo potwierdzić, że co do obiadów to robi je naprawdę pyszne :)
Kiedyś też ja zapytałem, czy nie chciałaby zmienić mieszkania, a ona powiedziała, że się starała o nowe mieszkanie i jej nie przydzielili i pewnie czekaja tylko aż odejdzie, aby nie mieć przez nia problemów...
Nie jestem jej w stanie pomóc na tyle finansowo aby kupić węgiel czy odnowić jej mieszkanie. Mogę jej pomagać nosić wodę w pobliskiego hudrantu, sprzatać i kupować produkty pierwszej potrzeby.
Proszę Was w jej imieniu o pomoc. Pomóżmy jej. Sprawmy jej trochę radości i ciepła.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!