Łukasz Gadomer
Nasza codzienność uległa w ostatnich tygodniach dość sporym zmianom. Po ponad roku przebywania z Olą jej mama wróciła do domu. Żyjemy teraz we dwójkę w mieszkaniu w Rzeszowie. W związku z tym doszedł mi przede wszystkim obowiązek jeżdżenia z Olą do ośrodka rehabilitacyjnego na zajęcia. Nieco przeorganizowaliśmy harmonogram, grupując specjalistyczne i wymagające sprzętu zajęcia w ośrodku w większe bloki, tak aby ten sam rozkład zajęć zrealizować w mniejszą liczbę dni. Terapie manualne udało nam się zorganizować w domu. Aktualnie odwiedzamy więc ośrodek co drugi dzień, a w pozostałe dni pracujemy wspólnie z terapeutami oraz samodzielnie w mieszkaniu. Z tego względu faktury z ośrodka będą teraz nieco mniejsze (załączam najnowsze), nie jest to jednak cały koszt rehabilitacji. Dni spędzone w ośrodku stały się więc dla Oli nieco cięższe, ma wtedy bardzo dużo zajęć, ale na taki kompromis poszliśmy, abym nie musiał rezygnować z pracy - którego to rozwiązania w żadnym scenariuszu nie przewiduję.
Radzimy sobie póki co sprawnie, choć wiele dni jest dla nas obojga bardzo męczących - zwłaszcza tych napakowanych zajęciami. Ola zdecydowaną większość życiowych czynności wykonuje już sama - pomocy potrzebuje głównie w rzeczach związanych z higieną i ubiorem, choć także w ograniczonym zakresie. Często wyręczam ją w różnych rzeczach, aby unikać niechcianych kompensacji od wysiłku lub aby było szybciej, ale jest w stanie sobie poradzić z większością codziennych wyzwań. Daje z siebie bardzo dużo, także aby mnie odciążyć, bo, niestety, opieka nad drugim człowiekiem jest jedną z moich najsłabszych życiowo stron. Choć wiele jeszcze do tego brakuje, coraz bardziej zbliżamy się do normalnej codzienności. Jest w porządku.
Niedawno Ola przeszła nieskomplikowany zabieg kardiologiczny. Nie było żadnych powikłań czy komplikacji, a największą niedogodnością była konieczność leżenia nieruchomo przez cały następny dzień. Po wszystkim Ola miała także jakiś tydzień przymusowego urlopu związanego z gojeniem się rany po zabiegu.
Poprawiła się sprawność lewej nogi Oli, jest w stanie nieco bardziej zginać ją w kolanie, gdzie wcześniej bardzo rzadko jakkolwiek jej się to udawało. Zwiększa się jej ruchomość w stawie biodrowym, możliwe staje się np. podniesienie lewego kolana podczas leżenia na boku. Często jednak kompensacyjne spięcia mięśni są silniejsze niż celowe ruchy. Te rejony stanowią aktualnie jeden z obszarów, na których koncentruje się terapia. Wzmocnienie bioder, miednicy i okolic jest najważniejsze z punktu widzenia poruszania się. Powoli idzie to do przodu. Ola jest w stanie poruszać się z chodzikiem i w ortezach, choć na ten moment koncentrujemy się na ćwiczeniach, a próby chodu celowo ograniczamy. Staramy się uniknąć kompensacji i przywrócić jak największą jakość przyszłego poruszania się. Dopóki jesteśmy w Rzeszowie, skupiamy się na treningu i inwestycji w przyszłość, nie na forsowaniu codziennego wykorzystania dostępnych funkcjonalności.
Lewa dłoń także powolutku działa coraz lepiej, choć tutaj bez większych rewelacji. Zmiany są drobne, ostatnio zaobserwowaliśmy np. możliwość wyprostowania i wygięcia do tyłu kciuka, czego wcześniej nie było. Dłoń zaczyna też powoli być jakkolwiek użyteczna - Ola powoli zaczyna używać jej np. do przytrzymywania kremów podczas otwierania ich czy innych rzeczy. Nie można na razie mówić o większej sprawności, ale na pewno nie ma zastoju w beznadziejnym punkcie. Ola coraz wyżej jest także w stanie podnosić lewe ramię, swobodnie, choć z kompensacjami, kładzie lewą rękę na stole, oparciu wózka czy gdziekolwiek potrzebuje.
Wyraźnie lepiej działa za to prawa ręka Oli. Widać to dopiero przy wykonywaniu precyzyjnych czynności, zwłaszcza w porównaniu do przeszłości. Kilka miesięcy temu Ola próbowała kolorowania i wychodziło to średnio. Dzisiaj te same próby to już praktycznie pełen sukces, nie widać większych różnic w porównaniu ze stanem przed udarem. Przykładowy rysunek wrzucę w komentarzu lub w oddzielnym poście. To jeszcze nie to samo, ale większość czynności wykonuje już naprawdę precyzyjnie.
Pozdrawiamy Was wszystkich serdecznie i dziękujemy za śledzenie postępów rehabilitacji Oli!
Anonimowy Darczyńca
Cały czas trzymam kciuki, cieszę się że są i te wielkie i te drobniejsze postępy
Łukasz Gadomer - Organizator zbiórki
Dziękujemy! Tak, powoli idziemy do przodu, nie stoimy w miejscu, to najważniejsze. Pozdrawiamy!
Anonimowy Darczyńca
Dziś po bardzo długim czasie odwiedziłam Wasz profil o stanie zdrowia Oli. Chciałabym abyście usłyszeli jak głośno biję dla Was brawo, Oli za to że walczy dzielnie i się nie poddaje, Tobie, że Ją wspierasz na każdym kroku i że ma w Tobie oparcie. Widać w Was miłość, a ona góry przenosi!
Łukasz Gadomer - Organizator zbiórki
Dziękujemy, bardzo miło jest nam to przeczytać. Cieszymy się, że wróciłaś zerknąć, co u nas. Walczymy cały czas i jeszcze dużo przed nami. Powoli idzie to wszystko do przodu. Pozdrawiamy serdecznie!
Anonimowy Darczyńca
Działamy dalej!
Łukasz Gadomer - Organizator zbiórki
Niezmiennie każdego dnia. Pozdrawiamy!
Anonimowy Darczyńca
Trzymajcie się dalej, wszystkiego dobrego!
Łukasz Gadomer - Organizator zbiórki
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Marta
Podziwiam Was i Waszą wytrwałość 🩷🩷 Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie 🤗🤗
Łukasz Gadomer - Organizator zbiórki
Dziękujemy za pamięć o nas i modlitwę. Wszystkiego dobrego!