Proszę, pomóż uratować moją mamę

Dzień dobry! 

Mam na imię Sylwia, jestem córką Marzeny. 

Mama ma 54 lata, jestem jej jedynym żyjącym dzieckiem, miała również syna Łukasza, który ponad dwa lata temu zginął w wypadku samochodowym mając 24 lata.

Śmierć ukochanego dziecka, a mojego jedynego brata rozerwała nasze serca na milion kawałków, byliśmy przekonani, że nic gorszego w życiu nie może nas spotkać.

Mama bardzo ciężko przeżyła śmierć syna, ale wiedziała, że musi żyć dla mnie oraz wnuka, który choruje na autyzm i adhd, jest też jej mama, a moja babcia, która ma 82 lata. 

Niestety los nie był jej łaskawy.

Zachorowała na złośliwy nowotwór, chłoniak Hodgkina. 

W Toruniu przeszła operację i wycięcie guza. Niestety po powrocie ze szpitala dostała krwotoku i  jej życie zostało uratowane w ostatniej chwili.

Następnie bardzo długo czekaliśmy na wyniki histopatologiczne oraz wyniki badań, rezonans, badanie PET. Wszystko trwało 8 mcy, w tym czasie guz w gardle odrósł oraz choroba pojawiła się po obu stronach przepony, a także pojawił się guzek na nadnerczu.

Mama jest w trakcie chemioterapii, na ten moment miała cztery wlewy, zostało jeszcze pięć. 

Mama była zawsze pracowitą osobą, od 18 roku życia zawsze pracowała.

Nigdy nie prosiliśmy nikogo o pomoc, to my wspieraliśmy potrzebujące osoby, lecz nadszedł czas, gdy potrzebujemy Waszej pomocy i bardzo o nią prosimy.

Dojazdy do Bydgoszczy oraz leki wymagają dużych nakładów pieniężnych, mama również musi stosować dietę wysokobiałką, gdyż podczas leczenia cukry zwariowały, musiała ograniczyć węglowodany oraz cukier.

Proszę bardzo o wsparcie, błagam, pomożcie uratować moją mamę.

Oprócz niej, syna i babci nie mam żadnej rodziny i nie wyobrażam sobie, aby stracić ją dosłownie chwilę po śmierci brata.