Amputacja ogonka Mattiego

Życie Mattiego to tylko jakieś 7 tygodni. Tylko tyle, a już zaznał bezdomności, strachu i bólu. Sam, samiuteńki ukrywał się pod autami lub chował pod maskę któregoś z nich. Robiło się już późno, a biało - czarny maluszek migał jak jasna plamka to tu to tam... Radość, że udało się go złapać, szybko ustąpiła przerażeniu. Nie wiem, czy widzieliście kiedyś tak małe łapki kociaka całe umazane krwią?! A tak właśnie wyglądał wtedy Matti. 

To mogło być wszystko! Maluch był w takim miejscu sam, bez opieki kociej mamy; ukrywał się wśród samochodów i ludzi, z których ktoś mógł go wcześniej skrzywdzić... Kolejne straszne scenariusze i strach o to młode uratowane właśnie życie. Los był tym razem dla niego ciut łaskawszy , ale nie do końca. 

Wprawdzie kociak zranił się tylko w ogonek i to stąd krew na futerku i na łapkach. Później okazało się, że to kolejne szczęście w nieszczęściu Mattiego. Szczęście, że tylko ogonek, bo kociątku w takim miejscu groziło dużo więcej zła. A nieszczęście, bo już po pierwszych oględzinach przez weterynarza okazało się, że Matti nie ma czucia w końcówce ogonka. Grozi mu martwica, a w następstwie nawet zakażenie całego organizmu kociaka. Dlatego konieczna jest amputacja części ogonka Mattiego. I to pilna. 

Wstępnie powiedziano nam, że koszt takiego zabiegu może wynieść 700 zł Do tego konieczne badania, leki, wizyty kontrolne... Prosimy więc o pomoc w wysokości 1000 zł Oczywiście kiedy Matti będzie już po, a my dostaniemy fakturę, rozliczymy się tu z Wami z kosztów jego leczenia. Jak może wiecie, Matti to nie pierwszy i nie jedyny kot, którego wyciągamy z dziewczynami z Kociego Dobra z tarapatów zdrowotnych. I może właśnie dlatego zechcecie wesprzeć jego leczenie, wpłacając i udostępniając tę zbiórkę. 

Matti w domu tymczasowym jest cudownym, rozbrykanym kocim dzieciakiem. A my chcemy, by do swojego domu adopcyjnego poszedł zaopiekowany medycznie. Bez śladów krwi na futerku. Bez strachu i bólu w pamięci. Jak biała, czysta kartka. I Wy możecie nam w tym pomóc ...