Wołamy o pomoc

Uwaga uwaga - będzie krótko, zwięźle i na temat.

Jak wiecie drodzy Państwo jesteśmy organizacją, która działa wyłącznie dzięki środkom otrzymywanym w postaci darowizn od ludzi dobrej woli. Pracujemy w ramach wolontariatu i łączy nas jedno - miłość do zwierząt.

Każdego dnia odbieramy zgłoszenia o przypadkach niehumanitarnego traktowania psów, kotów i innych zwierząt. Zawsze staramy się reagować najszybciej jak tylko to możliwe.

Jednak prawda jest taka, że bez pieniędzy nie jesteśmy w stanie pomagać. Potrzebujemy ich:

* żeby zakupić paliwo do samochodów,

* żeby opłacić wizyty i zabiegi lekarskie,

* żeby kupować leki i akcesoria dla zwierząt,

* wreszcie żeby finansować pobyty naszych podopiecznych w hotelikach i domach tymczasowych.

Na dzień dzisiejszy pod opieką zielonogórskiego inspektoratu OTOZ Animals znajduje się 39 zwierząt. Jedne umieszczone są w prywatnych hotelikach, inne w domach tymczasowych. Jedne chore i w trakcie rekonwalescencji, inne pod opieką behawiorystów. Zwierzęta pokrzywdzone przez ludzi, z okaleczonymi ciałami i duszami. Potrzebujące spokoju, ciszy, domowych warunków, by choć odrobinę powrócić do równowagi psychicznej oraz by zaleczyć rany.

Koszty operacji i leczenia niektórych zwierząt nierzadko idą w setki złotych. Hoteliki to opłaty ok 13-15 zł za dobę za każde zwierzę. Dojazdy interwencyjne do miejsc docelowych to czasami setki kilometrów. 

Na obecną chwilę mamy zaległości z klinikach weterynaryjnych oraz hotelikach w wysokości przeszło 6.000 zł.

******************************

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Być może. Jednak na pewno pomagają spełniać marzenia. Dla nas wszystkich tu w organizacji - od zawsze - największym marzeniem było móc pomagać zwierzętom. Ratować je przed bestialstwem ludzi, chronić przed okrucieństwem świata. Bardzo boli nas to, że w spełnianiu tych marzeń przeszkodą jest brak pieniędzy.

Często spotykamy się z pretensjami ze strony niektórych ludzi, którzy obwiniają nas za brak reakcji czy pomocy. Prawda jest taka, że czasami zwyczajnie nie mamy za co pojechać na interwencje i pomóc. A ponieważ nie prowadzimy schroniska, nasi podopieczni trafiają do hotelików, za które również my ponosimy opłaty.

Wielokrotnie w naszych postach apelowaliśmy o pomoc nie tylko finansową czy rzeczową, ale w tworzeniu dla naszych podopiecznych domów tymczasowych. W tak wielkim mieście jakim jest Zielona Góra takich domów mamy zaledwie kilka. To tak naprawdę kropla w morzu. Większa liczba domów tymczasowych pozwoliła by nam zminimalizować koszty co miesięcznych opłat. Zaoszczędzone pieniądze z opłat za hotelowanie moglibyśmy przeznaczać na kolejne interwencje dla kolejnych potrzebujących.

******************************

Na tą chwilę w kolejce pilnych interwencji czeka kilkanaście zwierząt. Nie mamy dokąd ich zabrać. Cari z dziećmi czeka w miejscu gdzie być nie powinna. Pomimo tak wielu udostępnień postów o suczce i szczeniakach nie otrzymaliśmy żadnej deklaracji o domach tymczasowych. Spotkaliśmy się za to z ogromną krytyką wielu osób, które zarzucały nam brak pomocy psom. Nie jest łatwo pomagać będąc pod obstrzałem ludzi, którzy potrafią pisać, natomiast nie potrafią realnie pomóc.

Liczymy bardzo na wsparcie z Państwa strony. Nie wyobrażamy sobie zamknąć inspektorat, jednak przy obecnym stanie, w jakim się znaleźliśmy rozważamy i taką możliwość. Mamy jednak nadzieję, że kolejny raz nie zawiodą nas Państwo, udzielą pomocy i wspólnymi siłami wyjdziemy na prostą, aby dalej ratować tych, którzy sami się nie obronią.

(Bella, Nina, Miki, Tajger, Tiana, Roksi, Klara, Tigra, Onyx, Tygrysek, Riko, Milka, Cyklopek, Tiko, Ares, Mania, Kuba, Sugar, Budyń, Pchełka, Diana, Frytek, Tea, Czaki, Snickers, Cari i szczeniaki, Popeye, Coffee, Tobi, Agatka, Puśka i kociaki, Saba)