Nowe życie po bezdechu sennym.

Witajcie.

  Moje problemy zaczęły się jakiś dłuższy czas temu (będzie z 6 lat) kiedy to się ożeniłem z kobietą, którą uważałem za kogoś wyjątkowego. Niestety. Po roku okazało się, ze nie miała ochoty pracować, nawet gdy postarałem się o zatrudnienie jej w dwóch firmach. W jednej nie przedłużyli umowy z uwagi na jednodniowe i notoryczne zwolnienia lekarskie, a z drugiej oskarżona o kradzież pieniędzy z kasetki co jak się okazało później, uczyniła. Tak, kradła i udawała, że ma pieniądze. Gdy ja wracałem do domu po kilkunastu godzinach pracy to jedyne co robiłem, to zawracałem do sklepu bo nie było co zjeść. Żadnych porządków, nawet tak prostej czynności jak pościeranie kurzy było widocznie trudne, nie mówiąc o zrobieniu kilku kanapek na powrót. Jedyne co się udawało jej robić to odpalić światło, radio, tv i laptop, i siedzieć tak cały dzień, przez co rachunki za prąd potrafiły oscylować w granicach 200-250 zł miesięcznie. W końcu się rozwiodłem, ale zostawiła mnie z kredytami, i to nie małymi. Potem udało się coś tam w pracy uzyskać z wyjazdów służbowych, ale świeżo zakupione auto do pracy dosłownie niemal rozsypało się po dłuższym wyjeździe i po 2 miesiącach jego użytkowania, musiałem sprzedać na złom i kupić drugie, bo wymagała tego praca. 

 W lipcu miałem wypadek i wycena samochodu zatrzymała się na ponad 7 tyś zł, ale ubezpieczyciel nie wypłacił całej kwoty i zwlekał z naprawami 3 miesiące co spowodowało że musiałem za własne pieniądze naprawić auto czyli wziąć kredyt, żeby nie stracić pracy przez niemożliwość jazdy autem. W międzyczasie wymiana spalonego laptopa prywatnego używanego do celów służbowych i telefonu, które padły podczas pracy na wyjeździe. Żeby jakoś po powrocie do zwykłej płacy 1600 dawać radę, musiałem rozłożyć raty na długi okres więc konsolidacja i kolejne odsetki w górę. W tej chwili to jest zbyt duże obciążenie (ponad 1300 miesięcznie) dla mnie, dlatego proszę o pomoc.

Najgorsze jednak to był fakt, że cierpiałem na bezdechy senne, zagrażające życiu. Przeszedłem dwie operacje i już jest dużo lepiej, niestety pobyty w szpitalu i zwolnienia, sprawiły, że kredyty narosły, bo jak tu spłacać, jak nie możesz pracować.

  Sam staram się pomagać, ile tylko mogę. Czy to ratując maluchy zdając płytki krwi lub krew, czy też kupienie za kilka gr bezdomnemu, czegoś do zjedzenia. Nie odwracam się od potrzebujących, ale czasem i Ci co pomagają, potrzebują pomocy

Za każdą wpłatę dziękuję Wam i niech Bóg wam odpłaci z nawiązką za dobroć. Amen.

  P.S. Jeśli zbiórka przekroczy kwotę, lub jeśli po spłacie kredytu zostaną zwrócone odsetki jakiekolwiek, resztę przekażę na pomoc jakiemuś dziecku tutaj na pomagam.pl. Nie mam zamiaru zbierać więcej niż potrzebuję.

Proszę choćby o 1 zł. Zawsze to złotówka bliżej celu. Bóg zapłać.