Witam wszystkich bardzo serdecznie..
Nie sądziłam, że będę kiedykolwiek potrzebowała pomocy od innych ludzi, ale sytuacja jest kryzysowa.
To moja ostatnia deska ratunku..
Cała historia zaczęła się, gdy miałam 12 lat. Mnie i moją mlodszą siostrę zostawiła mama. Był i jest z nami tata. Prawdę mówiąc od zawsze zajmował się nami tata, mama miała inne rzeczy w głowie. Okres kiedy nas zostawiła, był bardzo ciężki. Moja siostra miała wówczas 7 lat. Ja jako tako poradziłam sobie, gorzej było z mała Wiktorią. Cały czas pytała gdzie jest mama, czy mama jej nie kocha..ale przebrnęliśmy przez to. Najważniejsze było to, że mamy siebie, mimo wszystko. Było nam ciężko, rodzice mieli kredyt do spłaty. Mama przestała płacić odkąd zniknęła. Żeby pomóc tacie zrezygnowałam ze studiowania, nie skończyłam także ostatniej klasy liceum. Marzenia o medycynie legły w gruzach... Ale nie to było najważniejsze. Najważniejsze było dla mnie szczęście siostry, żeby niczego jej nie zabrakło. Poszłam do pracy, pracuję nadal. Bywa czasami tak, że pracuję po 16 godzin dziennie. Biorę każdą dodatkową pracę jaka mi wpadnie. Wszystko po to, żeby zapewnić siostrze godne życie. I tak sobie o to radziliśmy. Bywało raz lepiej, raz gorzej. Do ostatniego momentu. Otrzymaliśmy z tatą pismo od komornika. Nogi się pode mną ugięły jak to zobaczyłam. Do następnego piątku, mamy wpłacić 5,5 tysiąca złotych, żeby nie stracić dachu nad głową. Okazało się, że mama, której tyle lat nie było, wzięła z banku pożyczkę i jej nie spłacała.. Wzięła to pod zastaw domu. Nie mają rozwodu, tu błąd taty. Obydwoje są współwłaścicielami mieszkania. Z racji tego, że mama przestała spłacać pożyczkę, przeszła ona na tatę... Komornik rozłoży to na raty, pod warunkiem, że do następnego piątku wpłacimy 5,5 tysiąca złotych. Wtedy sobie jakoś poradzimy, teraz sytuacja jest kryzysowa. Miałam odłożone na czarną godzinę 1000 złotych. Więc potrzeba nam jeszcze 4500 zl. Nie mamy od kogo pożyczyć, nikt nie jest w stanie nas poratować. Nie mogę wziąć żadnej pożyczki, tata też, bo ma kredyt.
Nie nastawiam się nawet, że uda się zebrać całą te sumę. Ale wierze w ludzi i wierze w dobro na tym świecie. Wierzę, że uda się zebrać chociaż jakaś małą część tej sumy. Liczy się każda złotówka, to moja ostatnia deska ratunku. Nie chcę, żeby moja siostra przeżywała od nowa dramat.. Nie chcę nawet myśleć co się stanie jak zabiorą nam mieszkanie.. Nigdy wcześniej nie prosiłam nikogo o pomoc, ale wierzę w moc internetu i że są jacyś dobrzy ludzie na tym świecie.
Jeżeli ktoś chciałby ze mną porozmawiać, albo ewentualnie doradzić co dalej robić, bo być może sam był w takiej sytuacji, bardzo proszę o kontakt na e-maila. [email protected]
Z góry dziękuję wszystkim
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!