Aktualizacja:
26.02.2024
W miniony piątek (23.02.2024) Julek miał atak kamicy, który wywoływał stan zagrożenia życia. Musiał przejść pilną operację usunięcia kamieni z pęcherza. Zgodnie z przekazanym mi opisem operacji kamienie były bardzo duże i ostre i sprawiały mu ogromny ból. Julek przeszedł komplet badań przedoperacyjnych - USG jamy brzusznej, badania krwi, echo serca. Operację zniósł dobrze, tego samego dnia wrócił do domu. Byliśmy już dwukrotnie na kontroli, na której sprawdzono stan szwów, podano zastrzyki rozkurczowe, przeciwzapalne i przeciwbólowe, antybiotyk. Dodatkowo dostaliśmy leki do stosowania w domu.
Jak teraz się ma?
Dzielnie znosi swój stan, choć widać, że siusianie sprawia mu ogromny ból. Nadal kropelkuje, mocz jest zabarwiony krwią (lekarz uprzedził, że tak może być). Zdarza mu się nie trzymać moczu, co jest dla niego ogromnym dyskomfortem. Mimo wszystko, zgodnie z zaleceniami lekarza, chodzimy na spacery (już nawet dłuższe).
Mam na imię Julek, podobno mam około 11 lat i sporo się u mnie ostatnio dzieje. Niedawno odeszła moja ukochana pańcia Tereska. Bardzo długo płakałem, bo była super. Była ze mną cały czas, bawiła się, głaskała, pozwalała spać z sobą w łóżku. Bardzo za nią tęsknię! Po jej śmierci zostałem z jej synem, ale on nie był fajny - często przynosił jakieś butelki i dziwnie pachniał. Długo spał, a jak upominałem się o uwagę, to był dla mnie niedobry. Kilka razy mnie uderzył i wtedy gdy tylko mogłem to uciekałem z domu.
I wtedy zainteresowała się mną nasza sąsiadka, która odebrała mnie od niego i poszukała cioć, które zabrały mnie na jakiś czas do siebie. U nich było bardzo fajnie, ale wiedziałem, że czeka mnie jeszcze jedna przeprowadzka. I tak pewnej ciemnej grudniowej nocy przyjechała po mnie ciocia Kindzia i zabrała mnie do siebie. Przygotowała łóżeczko, miseczki z mokrym i granulatem, kupiła schodki, żebym sam mógł wchodzić na kanapę, kiedy tylko mam na to ochotę. Ciocia jest śmieszna - opowiada mi różne historie, śpiewa i tańczy ze mną. Chodzimy na długie spacery, poznajemy nowych ludzi i planujemy mnóstwo przygód. Ciocia Kindzia mówi, że najpierw musimy zadbać o moje zdrowie… bo podobno sporo się dzieje. Nie wiem czy dobrze usłyszałem, ale mam niedoczynność tarczycy ( i codziennie rano podają mi jakieś leki), zbyt wysoki poziom wapnia ( chodzimy co kilka dni na kroplówki), kamienie w pęcherzu ( to mnie bardzo boli i czasem płaczę przy siusianiu; podobno sprawdzamy czy da się je rozpuścić czy będę musiał mieć operację), diagnozujemy się pod kątem zespołu Cushinga (miałem USG, lada dzień mam mieć kolejne badania krwi, żeby zbadać poziom kortyzolu), ostatnio miałem też wirusówkę ( trochę pobrudziłem nam w mieszkaniu) i zapalenie spojówek. Czeka mnie jeszcze EKG, bo podobno mam arytmię.
Ciocia mówi, że jestem bardzo dzielny i grzecznie znoszę wszystkie badania i zmiany. Może chcielibyście mi trochę pomóc?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
John Mc
Hope the little dude feels better soon!
Piotr B
Julus, dużo zdrówka! Kindzia, jak dobrze, że on do Ciebie trafił! ♥️