Cześć, mam na imię Martyna. Mam 25 lat i wychowuję samotnie mojego dwuletniego synka.
Piszę to z ogromnym bólem i nadzieją, że są jeszcze ludzie, którzy nie przechodzą obojętnie obok cudzej tragedii.
Kiedy zaszłam w ciążę, myślałam, że wszystko jakoś się ułoży. Niestety mój partner zostawił mnie, zanim mój synek przyszedł na świat. Zostałam zupełnie sama. Bez wsparcia, bez dachu nad głową, bez niczego, co dawałoby mi poczucie bezpieczeństwa.
Kilka miesięcy temu odziedziczyłam dom po zmarłych rodzicach. Niestety to ruina – bez ogrzewania, z przeciekającym dachem, z instalacją, która zagraża życiu. Nie mogę tam jeszcze zamieszkać z dzieckiem, dopóki nie zrobię choćby najpilniejszego remontu.
Obecnie mieszkamy w ciasnym, wynajmowanym mieszkaniu bez warunków – wilgoć, brak ogrzewania. MOPS już raz ostrzegł mnie, że jeśli nie poprawię warunków – mogą mi odebrać dziecko.
To mój największy lęk. Mój synek to całe moje życie. Walczę, jak potrafię – ale sama nie dam już rady.
Zbieram 50 000 zł, które pozwolą mi:
Nie jestem osobą, która łatwo prosi o pomoc. Zawsze marzyłam o tym, żeby być mamą, która da swojemu dziecku miłość i bezpieczny dom. Teraz nie proszę o luksusy. Proszę tylko o to, byśmy mogli być razem. By moje dziecko miało ciepło, łóżeczko i czyste ubranie.
Proszę – jeśli możesz, pomóż mi ocalić to, co najważniejsze.
Dziękuję z całego serca.
Martyna i mój synek
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!