Ratunek dla psów bez bud

Zbieramy środki na ratunek dla dwóch psów, które odebraliśmy z warunków uwłaczających wszelkim standardom opieki nad zwierzętami. Te psy przez lata były trzymane na ciężkich łańcuchach, bez bud i jakiejkolwiek ochrony przed deszczem, śniegiem czy upałem. Dla człowieka oczywiste jest, że dach nad głową jest podstawową potrzebą. Dla psa tym minimum powinna być buda, która daje poczucie bezpieczeństwa i chroni przed warunkami atmosferycznymi. Niestety nawet tego minimum im odmówiono.

Jeden z odebranych psów znajduje się w stanie tak skrajnego zaniedbania, że trudno znaleźć słowa, aby to opisać. Wygląda gorzej niż bezdomne psy z krajów, gdzie walka o przetrwanie odbywa się w zupełnym braku cywilizacyjnych standardów. Sfilcowana, brudna sierść, zapach gnijących kołtunów, oczy pełne strachu i łańcuch wrośnięty w szyję to obraz, który powinien być niemożliwy w XXI wieku, w środku Europy. A jednak w Polsce, ponad dwieście lat po tym, jak powstało powiedzenie „należy się jak psu buda”, wciąż spotykamy ludzi, którzy nie rozumieją elementarnych zasad empatii i człowieczeństwa.

Psy są już bezpieczne, ale potrzebują natychmiastowej pomocy. Konieczna jest diagnostyka, leczenie licznych chorób skóry, usunięcie pasożytów, zabiegi pielęgnacyjne, szczepienia, odrobaczenie, chipowanie i specjalistyczne karmienie. To wszystko generuje wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć bez wsparcia ludzi o wrażliwych sercach.

Musimy zebrać 4500 zł, aby móc zapewnić tym psom szansę na nowe życie – takie, jakie powinno być normą w świecie, który nazywa siebie cywilizowanym. Nie ma rozwoju bez empatii. To, jak traktujemy najsłabszych, definiuje nas jako społeczeństwo. Dziś te psy potrzebują dowodu, że istnieje inny człowiek niż ten, który skazał je na cierpienie – człowiek zdolny do współczucia i pomocy.

Prosimy o wsparcie. Każda wpłata to krok do świata, w którym pies nie jest więźniem łańcucha, ale pełnoprawnym towarzyszem człowieka.