Ratujemy sparaliżowanego Ptysia

Dzień dobry. Jestem załamana ponieważ mój królik, z powodu nagłego ataku przez ciężką chorobę Encephalitozoon cuniculi, jest sparaliżowany i walczy o życie.

Królika adoptowałam 3 lata temu ze złych warunków. Od tego czasu był pod stałą opieką weterynarza, był wesołym, radosnym zwierzakiem aż do czasu gdy znalazłam bo leżącego nieruchomo na boku z przekrzywioną główką.

U weterynarza okazało się, że to najprawdopodobniej atak neurologiczny, a badania krwi potwierdziły chorobę tzw. "Encephalitozoon cuniculi".

Królik Ptyś od poniedziałku jest na kroplówkach, zastrzykach i lekach:

-Sultrim

-Cerenia

-Metoclopradium

-Duphalite

-Catosal 

-Solutio Ringeri

-Dexasone

-Pyralgivet

-Bio lapis saszetka

-Gasprid

Jest to bardzo drogie leczenie, dzięki któremu wróci do sił i podejmie samodzielne jedzenie. Obecnie karmię bo strzykawką 5 razy dziennie.

Teraz trwa walka o jego ŻYCIE!!!

Jeżeli nam się uda to droga do zdrowia będzie długa i kosztowna.

Oprócz królika Ptysia mam też starszą schorowaną sunie która jest po operacji usuniecia nowotworu śledziony , ma problemy z wątroba i ma bardzo chore serce. Ma stale leki na wątrobę I serduszko.Leczenie obu zwierzaków jest ponad moje siły.Teraz ju ponad 3000 tys.jest wydane na leczenie Ptysia i okazane w paragonach za leczenie. Niestety będą kolejne koszta bo nastał nawrot choroby i dalej walczymy o życie Ptysia bo znów jest bardzo źle jak wczesniej kroplowki.leki .nie je jest karmiony karma ratunkowa 5 razy dziennie. nie chodzi i dalej walczymy o życie Ptysia dlatego musiałam zwiększyć zbiórkę  do kwoty 4000tys.

Bardzo proszę o pomoc.