W roztrzaskanym aucie, zasypanym kamieniami i tonącym w smrodzie gnojówki, oszczeniła się zagłodzona, przerażona suczka. Jej maleństwa konały w ciszy – oplątane w foliowe paski, dusiły się powoli, pozbawione nadziei. Matka, sama na granicy życia, drżącym ciałem osłaniała je przed śmiercią.
Walczymy o ich życie – ale bez Waszej pomocy nie damy rady.
To było zgłoszenie jak każde inne, ale przerodziło się w dramatyczną walkę z czasem. Wychudzona sucza błąkająca się pod Sokołowem Podlaskim. Suczka miała pełne mleka sutki. To oznaczało jedno – gdzieś muszą być jej szczeniaki.
Pojechaliśmy na miejsce. Suczka poprowadziła nas na zniszczoną i brudną posesję. Wydawało się, że nikt tam nie mieszka. Nikogo nie zastaliśmy, dlatego weszliśmy razem z policją. Dzielna i słaba psia mama zaprowadziła nas wprost do szczeniaków. Były w rozpadającym się samochodzie stojącym na podwórku. W środku było pełno śmieci, gruzu i kamieni. Nigdy byśmy nie znaleźli maluchów sami na tak dużym obszarze.
Suczka ułożyła się z maluchami z przodu, w miejscu gdzie kiedyś były nogi pasażera. Maleństwa mają może tydzień. Są wychudzone i brudne. Mimo tego, że żyją zaledwie kilka dni ich małe ciałka już zaatakowały pchły i kleszcze. W takich warunkach rodziły się i umierały.
W pewnym momencie usłyszeliśmy ciche popiskiwanie. Nie dochodziło od strony matki. Brzmiało jakby zza gruzu. Tam właśnie znaleźliśmy jednego ze szczeniaków. Był cały zawinięty w plastikową siatkę. Psiak jeszcze walczył, ale każdy jego ruch pogarszał sytuację i zaciskał ciaśniej pętlę na jego szyi i łapce. Siatka była tak mocno zawinięta, że nie byliśmy w stanie jej przerwać. Udało się dopiero przeciąć ją nożyczkami. Kończyna jest spuchnięta i sina. Boimy się, że mogło dojść do martwicy. To najsłabszy dzieciak z całej szóstki. Istnieje też ryzyko, że długo się podduszał i doszło do niedotlenienia. Potrzebna jest szersza diagnostyka i pilna pomoc weterynaryjna.
Na posesji był również dorosły pies. Jego ciało było dosłownie zjadane przez pchły i kleszcze.
Przed nami ogromne wyzwanie. Osiem psów – matka, szóstka szczeniąt i dorosły samiec – potrzebują natychmiastowej pomocy. Gdy to czytacie jedziemy waśnie z nimi do kliniki weterynaryjnej.
Potrzebujemy środków na badania, leki i hospitalizację. Sami nie udźwigniemy tych kosztów. Zwierzęta potrzebują całodobowej hospitalizacji.
Prosimy o wsparcie. Każda złotówka to szansa na uratowanie ich życia.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Agata P.
💓💓💓