Zbiórka Bieszczadzka gehenna Czarka - zdjęcie główne

Bieszczadzka gehenna Czarka

3 500 zł  z 3 500 zł (Cel)
Wpłaciło 58 osób
Wpłać terazUdostępnij
 

Spokojna, słoneczna sobota, od rana nie było żadnych zgłoszeń... Zakładamy, że uda się tego dnia choć chwilę odpocząć, planujemy wieczór – kiedy to chwilę po 15 kontaktuje się z nami dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych, z prośba o interwencję w związku ze zgłoszeniem otrucia psa. Sytuacja jest pilna, dlatego możliwie najszybciej staramy się zorganizować i dotrzeć do jednej z bieszczadzkich wsi – razem z nami, na miejsce docierają funkcjonariusze wydziału kryminalnego i rozpoczynamy czynności. Właściciele psa, twierdzą, że kontaktowali się ze wszystkimi weterynarzami w okolicy, jednak nikt nie chce przyjechać… co okazało się jednak totalną nieprawdą...

Zwierzę, którego bezpośrednio dotyczyło zgłoszenie, zastaliśmy w zabitej deskami niewielkiej zagrodzie wewnątrz obory, leżące we własnym moczu, oblane krowim mlekiem, bez dostępu do jedzenia czy chociażby wody. Ewidentnie nie miało ono możliwości się z tamtą wydostać, ponieważ aby nasz lekarz weterynarii mógł przeprowadzić wstępną diagnostykę, właścicielka musiała za pomocą narzędzi wybić deski od tej, nazwijmy to „zagrody”.Z każdą minutą słuchając właścicieli, nie tylko wzrastała nasza frustracja, ale wizja otrucia przez sąsiada (jak twierdzili właściciele zwierzęcia) wydaje się nie mieć podstaw. Pies próbując wstać przewraca się po kilku krokach, ma silne duszności spoczynkowe, a z każdą minutą jest coraz gorzej.

Właściciele twierdzą jedno… że zwierzę całe życie otrzymuje wyłącznie chleb i mleko, ponieważ mleko leczy i koi ból i to lek na wszystko. Słyszymy wiele ciekawych teorii i wniosków jak chociażby to, że nie potrzebne są szczepienia na wściekliznę, bo pies nigdy nie widział na oczy mięsa, nigdy go nie jadł to nie potrzeba… Ręce opadają… 

Do tego, właściciel pokazuje pieczywo jakim zwierzę było karmione – co najmniej kilkumiesięczna, spleśniała bułka – która to ponoć została zatruta „cyjankiem” i przed chwilą się taka zrobiła, ponieważ wcześniej była biała, przy czym uniemożliwiają również jej pełne zabezpieczenie przez funkcjonariuszy Policji.


Wiemy, że musimy zrobić co w naszej mocy, żeby pomóc psu… niestety jego właściciele nie chcą współpracować i stwierdzają, że pies jak ma zdechnąć to zdechnie, bo nie będą płacić na jego leczenie i weterynarza… Skrupulatnie analizujemy całą sytuację, konsultujemy z funkcjonariuszami i podejmujemy decyzję o przewiezieniu zwierzęcia do lecznicy, celem przeprowadzenia szczegółowej diagnostyki, widząc jak pies dosłownie cierpi i kona na naszych oczach. Nie ma zgody właścicieli, dlatego bezzwłocznie podejmujemy decyzję o dokonaniu odbioru psa postępując zgodnie z przepisami. W tym samym czasie okazuje się, że w domu właściciele ukryli jeszcze jednego „pupila”, a poproszeni o jego okazanie otworzyli drzwi i spłoszyli go, przez co nie dało się nam szczegółowo mu się przyjrzeć. Nie mniej przez te chwilę, ewidentnie było widać, że zwierzę jest skrajnie zaniedbane, ze olbrzymimi zmianami guzowatymi w obrębie odbytu – właściciele twierdzą, że nie potrzebują weterynarza, ponieważ zwierzęta są w super kondycji. Nie mogliśmy jednak tracić czasu i bezzwłocznie musieliśmy dotrzeć z psem, który był w większej potrzebie na badania.

Po przeprowadzonych kompleksowych badaniach…
niestety, wszyscy wiedzieliśmy, nikt nie chciał tego głośno powiedzieć… jedyną słuszną decyzją będzie eutanazja i skrócenie cierpienia zwierzęciu, które w innym przypadku będzie dogorywało w męczarniach, a w ciągu najbliższych godzin samo umrze… Lata zaniedbań, brak opieki weterynaryjnej, kuriozalna i niewłaściwa dieta, a także tragiczne warunki, bezwzględnie wpłynęły na wszystko – a to tak w streszczeniu. Oczywiście w związku ze zgłoszeniem dot. otrucia, pobrane zostały próbki do badań toksykologicznych, a pies został przekazany Policji przy współpracy z Powiatową Inspekcją Weterynaryjną w celu przeprowadzenia dalszych czynności, w tym zlecenia sekcji zwłok zwierzęcia.

Dla nas to był sygnał. Ci ludzie, żyją w swoich przekonaniach i swojej wiedzy, a co jest najgorsze, nie mają nawet najmniejszych chęci zmienić swojego podejścia i resocjalizacji – co dla nas zawsze jest priorytetem, ponieważ największym sukcesem jest zmienić podejście człowieka do zwierząt. Niestety, wiemy, że Ci ludzie posiadają co najmniej jeszcze jednego psa i kilka sztuk bydła – które mogą potrzebować pomocy. W między czasie również ustalamy szczegółowe informacje dotyczące bezpośrednio mężczyzny – właściciela czy jak by to nazwać współwłaściciela psów. Jan P. jest znany organom ścigania od lat. Toczyło się wobec niego już wiele postępowań, sporo czasu spędził w zakładzie zamkniętym; jest niepoczytalny i jak zostajemy poinformowaniu również niebezpieczny.

W efekcie tego, bardzo szybko przygotowujemy się do podjęcia, drugiej, bardzo szczegółowej interwencji wraz z Powiatową Inspekcję Weterynaryjną i Policją. O planowanej wizycie informujemy właścicieli –  jak się nieoficjalnie dowiadujemy dzień przed nasza wizytą właścicielka zwierząt dokonuje rejestracji części bydła w ARiMR.

Nie mniej jednak pojawiamy się na miejscu w umówionym terminie i podejmujemy wspólne działania. Od początku już spotykamy się z utrudnianiem współpracy przez właścicieli, jednak powolnymi krokami przeprowadzamy wszystkie zaplanowane czynności.  Cały czas staramy się, aby rozmowy i działania przebiegały w spokojnej atmosferze, ale niestety tylko my... 

Jak więc wygląda sytuacja? Część bydła jest niezakolczykowana, z uwagi na okres pastwiskowy, ma ono zapewnione minimum warunków wymaganych przy ich utrzymaniu, brakuje jednak wymaganych dokumentów i można domniemać, że w okresie zimy jest zdecydowanie gorzej – do tego zwierzęta trafiają na handel, nie do końca wiadomo gdzie, jak często, w sumie nie wiadomo nic. W trakcie kontroli ujawnione zostają też środki weterynaryjne w dyspozycji właścicieli zwierząt, których podawanie może odbywać się wyłącznie pod nadzorem lekarza weterynarii i pojawiają się sprzeczne fakty, w związku z wcześniejszymi zapewnieniami. Wątpliwości budzi wiele rzeczy, szerzą się teorie, a pomimo licznych próśb okazania psa do oględzin, właściciele stanowczo odmawiają – jednak my wiemy i pamiętamy jak wyglądał przez te ułamki sekund pies ostatnim razem i do jakiego stanu finalnie właściciele doprowadzili pierwszego psa z przed kilku dni, wiemy że zwierzę jest chore, a przez lata nie udzielana była mu żadna pomoc weterynaryjna, żadne badania, czy nawet prawnie wymagane szczepienia – dieta mleczno-chlebowa jest lekiem na wszystko… oczywiście jak twierdzą właściciele.

W związku zarówno z okolicznościami zdarzenia i posiadanymi informacjami, podejmujemy decyzję o czasowym odebraniu zwierzęcia.

I tutaj dopiero pękają emocje, Jan P. nie zna granic i rzuca się  do ataku. Zaraz zanim dołącza, jego partnerka, współwłaścicielka psów Katarzyna K.; z jednej strony chce bronić partnera, z drugiej „kto jej będzie robił w polu” – uszkodzeń mienia i obrażeń doznają funkcjonariusze Policji, jednak skutecznie dokonują podjętych czynność (a w tym zakresie toczy się osobne postępowanie).

Finalnie Katarzyna K. decyduje się oddać psa, „wrzucając go do klatki”… biednego, chorego i przestraszonego, nie tylko sytuacją, ale ewidentnie całym swoim życiem – psa, którego bezzwłocznie po całej interwencji przewozimy do lecznicy.

Zwierzę zostaje poddane kompleksowym badaniom, potrzebnych jest kilka pilnych zabiegów (jak chociażby guz przy odbycie uniemożliwiający normalne wypróżnianie się zwierzęcia), które w obecnym jego stanie, niosą ogromne ryzyko – zapada więc decyzja o czasowym odżywieniu psa, farmakologicznym opanowaniu stanów zapalnych, a do tego czasu odroczeniem części operacji.

Przed nami długa droga, zarówno w doprowadzeniu Czarka (bo tak go nazwaliśmy) do dobrego i stabilnego stanu zdrowia, jak i mnóstwo pracy behawioralnej - pies jest bardzo lękliwy, boi się kiedy ktoś podnosi głos, kiedy uniesie się rękę do góry, nie mówiąc już o trzymaniu w rękach miotły, czy innego narzędzia - zwierzę od razu ze strachu oddaje mocz..., mamy nadzieję, że nasza praca na rzecz tego psiaka za jakiś czas pozwoli mu zaufać jeszcze człowiekowi.

Cała sprawa trafia do prokuratury – liczymy, że finalny wyrok będzie adekwatny do cierpienia i koszmaru jaki został zgotowany  dwóm psiakom.

Niestety, środki jakimi dysponujemy, nie pozwalają nam pokryć tych wszystkich kosztów po raz kolejny – nie mogliśmy nie podjąć żadnych czynności i zostawić zwierzęta bez pomocy, dlatego niestety, ale musimy zwrócić się właśnie do Was z prośba o pomoc. Po kalkulacji, otrzymaniu faktur i planów na najbliższe kilka miesięcy łączny koszt podjętych czynności opisanych powyżej, zabiegów, operacji i zapewnienia specjalistycznego wyżywienia na czas jego leczenia, rekonwalescencji  (która potrwa dość długo) osiągnął kwotę ponad 5300 PLN. Nam na ten moment udało się zgromadzić równowartość 1800 PLN, niestety potrzeba nam jeszcze blisko 3500 PLN, dlatego liczymy, że wspólnie z Wami się uda, że jakoś damy radę! I Pamiętajcie kochani, liczy się każde udostępnienie i każda złotówka.  

 

Wybierz kwotę


20 
50 
100 
200 
1 000 
Inna
Wpłać teraz
 Bezpieczne płatności online
3 500 zł  z 3 500 zł (Cel)
Wpłaciło 58 osób
Wpłać terazUdostępnij
 

Wpłaty: 58

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anna - awatar
Anna
50
Malgorzata Hastie - awatar
Malgorzata Hastie
100
Nina - awatar
Nina
20
Gosia - awatar
Gosia
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

Załóż swoją pierwszą zbiórkę

Zbieraj pieniądze na to, czego
najbardziej potrzebujesz już dziś!

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij