Zbiórka Żeby nie skończyć na ulicy .. - miniaturka zdjęcia

Żeby nie skończyć na ulicy .. Jak założyć taką zbiórkę?

Pismo urzędowe z wezwaniem do stawienia się w sądzie.

Żeby nie skończyć na ulicy ..

0 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłać terazUdostępnij
 
Karo Lina - awatar

Karo Lina

Organizator zbiórki

Drodzy Państwo, nazywam się Karolina i mam 35lat. 

Nigdy nie miałam prawdziwej rodziny, moja matka urodziła mnie jako nastolatka i oddała na wychowanie babci. Babcia, która już nie żyje, na każdym kroku pokazywała mi, jak bardzo mnie nienawidzi i jak bardzo nie podoba jej się fakt, że została "zmuszona" do zajęcia się mną. Nigdy nie usłyszałam żadnych słów wsparcia, nigdy nie powiedziała że jest ze mnie dumna, gdy coś osiągnęłam, za to na każdym kroku były negatywne komentarze i wypominanie, gdy coś zrobiłam źle. A nawet gdy było wszystko w porządku, to i tak znajdowała powód, żeby uprzykrzyć mi życie...

Marzyłam o prawdziwej rodzinie, miłości, dzieciach. Bardzo chciałam dać moim dzieciom to, czego ja nigdy nie miałam, czyli ciepły, pełen poczucia bezpieczeństwa dom, pełen wsparcia i zrozumienia. 

Bardzo szybko wyprowadziłam się z domu, związałam się z trochę starszym od siebie chłopakiem, później zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub ... Miałam nadzieję na wspólne życie, pełne szczęścia i miłości . Niestety po ślubie, okazało się że popełniłam największy błąd w życiu. Mąż, który wcześniej marzył o założeniu rodziny, obiecywał nie wiadomo co... Okazał się kłamcą. Nabrał pożyczek, uciekł za granicę, zostawił mnie samą z dzieckiem . Wniosłam o rozwód, jednak jako że on był nieuchwytny, to na mnie spoczął obowiązek spłacenia jego długow. Mimo, że minęło od tego czasu już ponad 10lat, to nadal mam komornika za jego dlugi i ponoszę konsekwencje swoich wyborów... 

Udało mi się w miarę stanąć na nogi, jakiś czas później, poznałam kolejnego mężczyznę. Miał dobrą pracę, troskliwy, odpowiedzialny. Mojego syna od początku polubił i traktował jak swojego. Byłam szczęśliwa, że w końcu zaczęło się układać... 

Wszystko było pięknie przez jakieś 6 lat, bardzo dobrze się dogadywaliśmy, oboje pracowaliśmy, mój syn traktował go jak ojca... Miałam nadzieję, że w końcu jest normalnie i mogę odetchnąć. 

Niestety, wszystko zmieniło się diametralnie, gdy ja zaszłam w ciążę, musiałam iść na zwolnienie lekarskie, z powodu iż wykonywałam ciężką pracę. Zaczęły się problemy, kłótnie, komentarze że ja nic nie robię (bo przecież zakupy, obiad, sprzątanie, się nie liczyły), dla niego największym problemem było to, że siedzę w domu, a on musi pracować... Coraz częściej odnosił się agresywnie do mnie i mojego syna. A gdy urodził się jego syn, było coraz gorzej. Przeszkadzało mu, że dziecko jest za głośno, że płacze, że śpi... no wszystko.

Później on stracił pracę,  nie starał się znalezc kolejnej, z mieszkania nas wyrzucili bo nie mieliśmy na czynsz, znajomi pomogli i udało nam się coś wynająć, niestety relacje w domu były coraz gorsze i postanowiłam odejść... Groził, że mi nie pozwoli odejść, że zabierze syna (którym nawet nie potrafił się zająć), więc pewnego dnia, niewiele myśląc, podczas rutynowych zakupów - postanowiłam że to zakończę. 

Udałam się na policję, zgłosiłam znęcanie się, ruszyła procedura niebieskiej karty, jemu kazali się wyprowadzić z mieszkania, dostał zakaz zbliżania się do nas ... 

Niestety, problemów ciąg dalszy, nie mam już skąd kombinować pieniędzy na czynsz, do pracy nie mam jak iść, bo nie mam z kim zostawić młodszego syna - starszy może się nim chwilę zająć, ale zostawanie z nim na kilka godzin, to jest stanowczo za długo. 

Znajomi pomagają jak mogą, dostaje od nich dużo rzeczy dla dzieci, często zrobią jakieś zakupy... Ale oni też nie mają za duzo pieniędzy. Skończyły mi się pomysły i możliwości, a jak nie zdobędę pieniędzy na czynsz do 10 czerwca, to właścicielka wyrzuci nas z mieszkania . Już raz spóźniliśmy się o prawie miesiąc z czynszem i zapowiedziała że kolejna jakąkolwiek zwłoka, będzie równać się z wyrzuceniem nas. Podpisałam przy wynajmie oświadczenie o poddaniu się egzekucji, więc nic nie można zrobić... 

Będziemy musieli się wyprowadzić, a nie mamy dokąd... 

Bardzo prosimy o pomoc, bo bez niej, nie uda nam się przetrwać...

0 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłać terazUdostępnij
 
Karo Lina - awatar

Karo Lina

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 0

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij