Justyna Szramowska
cz. 2 elektroforeza białek
stosunek albumin do globulin poprawił się z 0.5 do 0.9! ❤️
Cześć!
Ten rok był dla mnie najgorszy. Pożegnałam dwa cudowne koty, a trzeci niedawno adoptowany z krakowskiego schroniska - Bluszcz, przez prawie 3 tygodnie atakował mojego kota rezydenta. Pomimo pracy behawioralnej, ze względu na brak możliwości odseparowania kotów w moim mieszkaniu z bólem serca znalazłam Bluszczowi dom tymczasowy. Wkrótce, ku mojej uciesze znalazła się cudowna osoba chcąca go adoptować i wszystko już miało iść pięknie, ale nagle Bluszcz zachorował, zrobił się osowiały, przestał się bawić, stracił apetyt, pojawiły się biegunki. Kolejne badania pokazały, że wszystko wskazuje na to, na co odszedł mój poprzednio adoptowany kocur - zakaźne zapalenie otrzewnej (tyle, że u poprzednika diagnoza wyszła za późno).
Od tego czasu zaczęłam śledzić na FB grupy poświęcone leczeniu tego okrutnego, nieuleczalnego jeszcze do niedawna wirusa, orientować się w badaniach ogólnoświatowych i obserwować konkretne przypadki.
Zastanawiałam się nad tym, czy podjąć się leczenia, ze względu na wysokie koszty kuracji. Polega ona na podawaniu przez 84 dni kotu zastrzyku, kolejne fiolki z kilkoma dawkami można zamawiać na bieżąco. Albo kuracja, albo kot za kilka-kilkanaście dni umrze, nie ma trzeciej opcji.
Gdy tak rozmyślałam nad tym co robić Bluszcz w momencie zaczął słabnąć, miał szybki oddech i zrobił się bardzo gorący. Pojechaliśmy szybko na dyżur do jednej z lecznic, a ja zapłakana poczułam jakby śmierć znowu stała mi za plecami. Wiedziałam, że decyzja musi być podjęta tu i teraz. Czułam, że nie poradzę sobie ze śmiercią trzeciego kota z rzędu, że rozpadnę się na kawałki, jeśli nawet nie podejmę tej walki. Przecież jeszcze niedawno był taki wesoły, gonił wszystko co się rusza i skakał pociesznie za wędką.
Bluszcz dostał pierwszą dawkę leku.
Całą noc postanowiłam czuwać nad nim, ale to nie było trudne - kot dosłownie zmartwychwstał! Zaczął biegać za piłeczkami, gonić papierki, przewrócił 2 kaktusy :) Radośnie się przymilał i prosił o zabawę ❤️
Tym bardziej utwierdziłam się, że nie mogę go skazać na śmierć, a pewnie nastąpiłoby to w najbliższych dniach.
Lek na tego śmiertelnego wirusa istnieje od niedawna, efekty leczenia z ostatnich 5 lat są zadziwiające! Do pełnego wyzdrowienia dochodzi u ok. 80% przypadków.
Wiem, że nie poradzę sobie finansowo bez tej zbiórki, do tych wszystkich nieszczęść "zaliczyłam" w tym roku operację usunięcia naczyniaka mózgu oraz ciężki epizod depresyjny, przez co do grudnia jestem na tzw. świadczeniu rehabilitacyjnym, które wynosi mniej niż minimalną krajowa.
Będę wdzięczna za każdą drobną nawet wpłatę na Bluszcza. To zwierzaki sprawiają, że chce mi się żyć i w ich ratowaniu widzę ogromny sens.
Wyniki badań i dokumenty medyczne zamieszczę w aktualnościach.
cz. 2 elektroforeza białek
stosunek albumin do globulin poprawił się z 0.5 do 0.9! ❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
💖
Danilo
dajesz kociaku!!!
Karolina
Powodzenia! 💖
Anonimowy Darczyńca
Dajesz Kociaku, jedziesz z tym!! Trzymam za Ciebie bardzo mocno paputki, musi być dobrze ❤️🐾
Justyna Szramowska - Organizator zbiórki
Dzięki kosmiczne! <3
Gabriela
Mam nadzieje ze uda się uratować Bluszcza. Pozdrawiam najlepsza fotografke ślubna i życzę wszystkiego dobrego
Justyna Szramowska - Organizator zbiórki
Ojej, dziękuję baaaardzo! <3