Witam Państwa Serdecznie na mojej zbiórce. Postaram się opisać moją historię jak najlepiej potrafię.
Mam na imię Mateusz i mam 25 lat. Prowadziłem już podobne zbiórki, które niestety nie kończyły się pozytywnie. Nastały ciężkie czasy i jestem zmuszony prosić o pomoc. Zawsze kiedy mogłem, to pomagałem, ponoć dobro wraca ze podwojoną siłą :-)
Moja mała Hiroszima wybuchła w 2016 roku... Pamiętam ten rok, ponieważ w przypadkowej sytuacji poznałem miłość mojego życia :-) Na początku zacząłem utykać na prawą nogę. W tym czasie korzystałem z pomocy lekarza POZ, który kierował mnie na wszystkie możliwe badania, lecz wszystkie parametry były w normie. Razem z lekarzem POZ wykorzystaliśmy wszystkie możliwe badania w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej i lekarz skierował mnie do neurologa, a to było w czerwcu 2017 roku. Na całe szczęście udało mi się umówić wizytę u neurologa jeszcze w tym samym roku. Pani neurolog tylko na mnie spojrzała, przeprowadziła wywiad, obadała mnie i wystawiła mi skierowanie na rezonans magnetyczny głowy. Myślę sobie : Dlaczego głowy, skoro mam problem z nogą ?
Maj 2018 : Rezonans magnetyczny, a po dwóch tygodniach wynik... Razem z wynikiem wróciłem do neurologa. Pani neurolog od razu skierowała mnie do Szpitala na oddział, kolejne badania... Diagnoza : Stwardnienie Rozsiane. Mój stan zdrowia cały czas się pogarszał.
Październik 2018 : Uff, w końcu dostałem się do programu lekowego, będę miał leki, które spowodują, że będę mógł normalnie funkcjonować. Przez rok i dwa miesiące kułem się zastrzykami, po których było co raz gorzej...
Styczeń 2020 : Obserwuje się w mnie w kierunku szybko postępującej postaci SM... Zmiana leczenia, tym razem tabletki. Dodam tylko, że te zastrzyki powodowały, iż mój stan zdrowia się pogarszał. Zacząłem brać tabletki i niespełna pół roku później przestałem chodzić :-( Najgorszy scenariusz : Wózek inwalidzki i pomoc innej osoby do końca życia, bo samodzielny niestety nie byłem...
Wrzesień 2020 : Coś jest nie tak... Biorę leki, a zamiast być lepiej, to jest gorzej. Byłem na prawdę bezradny. Zacząłem szukać w Internecie jakichkolwiek informacji na temat chorób autoimmunologicznych. Dostałem namiar na dobre Centrum Medyczne w Gdańsku, które specjalizuje się w leczeniu Boreliozy i chorób odkleszczowych. Niestety, jest to leczenie prywatne, ponieważ przez Pandemię COVID-19, nie miałem normalnego dostępu do lekarza (Lekarz Chorób Zakaźnych), istniała tylko możliwość teleporady, a wiadomo, przez telefon nie da się leczyć, ja potrzebuję dostępu do lekarza...
Październik 2020 : Przyszły wyniki badań... Tak, mam ukrytą neuroboreliozę. Od razu dostałem komplet antybiotyków i wspólnie z lekarzem ILADS, rozpocząłem antybiotykoterapię.
Aktualnie wszedłem w czwarty miesiąc antybiotykoterapii. Zarówno antybiotyki jak i suplementy są strasznie drogie. Czuję już poprawę, mam lepszą równowagę oraz częściowo wróciło mi czucie na nogach i na rękach. Lekarz na samym początku uprzedził mnie, że leczenie Neuroboreliozy będzie długotrwałe i kosztowne. Zapasy pieniążków już powoli się kończą, moje oszczędności i pomoc rodziców pomogły mi zdiagnozować się i wdrożyć właściwe leczenie, lecz niestety potrzebuję pomocy.
Jeśli możesz - proszę pomóż... Jeśli nie możesz, to proszę udostępnij ♥
Dobro powraca :) ♥
Z wyrazami szacunku,
Mateusz
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!