Marcin Okuniewski
Bardzo dziękujemy WAM za pomoc i wsparcie. Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu..
Na imię mam Marcin i jestem tatą trzech wspaniałych chłopców: 6 letniego Adasia, 3 letniego Nikusia i 10 miesięcznego Dawidka. Od ponad roku walczę z nowotworem. A walka ta jest nierówna...
Tak to się zaczęło...
W grudniu 2016 r. pojawił się u mnie kaszel. Byłem u lekarza dwa razy gdyż kaszel nie ustępował. Ponadto pojawiły się zlewne poty, świąd skóry i potwornie bolała mnie ręka. Podczas wizyty lekarskiej poprosiłem o skierowanie na rtg klatki piersiowej. Nie dostałem go jednak. Lekarka stwierdziła, że nie ma potrzeby, bo to tylko zapalenie oskrzeli. Dostałem kolejny antybiotyk. 4 stycznia wyjechałem do pracy. Tam nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia. Pod koniec stycznia zauważyłem powiększony węzeł nadobojczykowy.
Badanie PET przed leczeniem pokazało powiększone węzły aktywne metabolicznie, czyli nowotworowe, prawie w całym ciele. Ostateczna diagnoza brzmiała jak wyrok: chłoniak Hodgkina (NS) stopień 4 z zajęciem kości. Żona była wówczas w 6 miesiącu ciąży... Oprócz strachu o życie moje, pojawił się strach o zdrowie naszego nienarodzonego synka i dalszą egzystencję, ponieważ tak ciężka choroba wiązała się z długim zwolnieniem lekarskim.
Końcem lutego 2017 przeszedłem 1 schemat chemioterapii w szpitalu. Po 2 cyklach chłoniak pozostał tylko w kości ramiennej i był dużo mniejszy.
W związku z dobrą reakcją na tą chemię, zmieniono mi ją na lżejszą, podawaną na oddziale dziennym. Po 4 cyklach badanie PET wykazało wznowę. Lekarze orzekli pierwotną oporność.
I następna chemia, dużo silniejsza. Niestety i tym razem odpowiedź na tę chemię była słaba. Spustoszenie w organizmie było dużo większe więc zdecydowano o niepodawaniu 2 cyklu.
I po raz kolejny zmieniono mi rodzaj chemii. Trafiłem do szpitala na kolejny tydzień. Wystąpiły powikłania.
ze względu na to, że chemie nie działały i ani razu nie było remisji całkowitej, podano mi lek biologiczny, Brentuximab Vedotin. Po 2 podaniach - częściowa remisja. Hura- działa! Niestety, po 5 podaniu wznowa po raz kolejny.. Powoli znika nadzieja, że w końcu znajdzie się skuteczna terapia i powrócę do zdrowia. A tak bardzo chciałbym widzieć jak moje dzieci dorastają..
i na tym się dziś kończy moja historia. Nie ma już wielu opcji. Tylko ta jedna - NIVOLUMAB. Nierefundowany przy ziarnicy. Koszt 4 podań to 73 tys zł.. Na początek zdecydowano podać mi 4 dawki w połączeniu z Brentuximabem. Jest to kwota niewyobrażalnie wysoka i nie do zdobycia przez nas samych, zwłaszcza teraz kiedy nie mogę pracować...Mamy ok 7 tygodni na zebranie tych pieniędzy. Nie wiem czy jest to w ogóle możliwe..
Dlatego zdecydowaliśmy z żoną prosić Was o pomoc..
Dużo nas to kosztuje, ponieważ nigdy nie prosiliśmy nikogo o pomoc finansową..
Marcin, Magda, Adaś, Niko i Dawidek
Bardzo dziękujemy WAM za pomoc i wsparcie. Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu..
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia chłopie!!! Mój syn walczy obecnie z chłoniakiem Burkitta a ja z nim w szpitalu.
Anonimowy Darczyńca
Nie poddawaj się!
Anonimowy Darczyńca
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. PS. Rak nie jest w stanie przetrwać w alkaicznycm środowisku... Koniecznie zmień dietę. Polecam również juice plus.
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia
Anonimowy Darczyńca
Zdrówka zyczę!!!