Bezdomne od zawsze...

Witam

Mieszkam w Bułgarii od niecałego roku i muszę potwierdzić dramat , który dzieje sie tu na ulicach

. Koszmarem dla mnie są sfory kotów i psów , małych , szczeniaków wielokroć rasowych ale już niechcianych...bo trzeba wyjść na dwór....bo niszczą bo są poprostu kłopotliwe albo okazały się nie rasowe, a tylko takie tu mają domy rasowe przez wielkie R. Inne lądują na ulicy i tam mieszkają pod śmietnikami...w parkach na plaży, błagając o kawałek bułki, grzebią po śmietnikach, kopane przez przechodniów przy każdym podejściu by ktoś się zlitował. Nie ma litości. Mentalność ludzi to zostawić na pastwę ...same umrą od chorób ,pogryzień z głodu...Rodzące co rujka kotki ..1000.maluchów biegających po ulicach ginących co dzień pod kołami aut...Dla mnie to koszmar...

Ponieważ jestem z innego świata staram się pomagać tym które żyją, radzą sobie jak mogą każdego dnia walczą o przetrwanie chcą ufać i kochać...

Leczę, karmię w miarę możliwości, koty które przychodzą pod mój dom dostaja 3 razy dziennie  ale to kropla w morzu...Codzień  jezdzę dokarmiać , koty i psy pod śmietnikami na skwerach w parku chore zabieram do weterynarza i tyle mogłam do teraz ... a teraz do sedna... Obecnie moje środki finansowe ukróciły sie na tyle że moge pomagac tylko małej gromadce reszta patrzy mi w oczy a ja ze łzami  muszę przejść i udawac że go tam nie ma mimo iż jest głodny i chory....nie mam poprostu nie mam...za co pojechać do weterynarza za co odpchlić odrobaczyć, wysterylizować  ...MOIM MARZENIEM JEST POMÓC JAK NAJWIEKSZEJ LICZBIE TYCH ZWIERZĄT A NAJWIEKSZYM CHOĆ  JEDNEMU ZNALEZDZ DOM...