Ratujmy Louiska

Dzień dobry 

Nasz mały Louisek nie wiele jeszcze wie o życiu. Jest w naszym domu 4 tygodnie. Nie zdążył jeszcze wyjść do ogródka. Dopiero co zakumplował się z naszym Yorkiem Harym. Skończył właśnie 18 tygodni. Od pierwszego dnia postawił domowników do pionu; wszyscy się w nim zakochaliśmy.  Pozwalałam mu na wszystko; ale to grzeczny i kochany kitek. Mówimy z córka ze to nasz „synek” 

Dwa dni temu zauważyłam, ze kotek ma większy brzuch i jest trochę smutny nie chce biegać za myszka na sznurku, nie bawi się piłeczką.
Odrazu zadzwoniłam do lekarza i szybko umowilam wizytę. Godzinę później kot miał robione usg i na cito szpital. Tam badania krwi moczu płynu w jamie brzusznej i najgorsze co mogłyśmy usłyszeć -zakaźne zapalenie otrzewnej   Płakałyśmy jak szalone. Pani doktor mówi coś o eutanazji i cierpieniu…..

Wyszłyśmy  z kliniki i nie wiedziałyśmy co robić. Przecież nie można nic nie robić!  W sekunde podjęłam działania; zarejestrowałam się na grupach tematycznych na Fb. Tam szybko dostałam kilka wiader nadziei…. Tego było mi trzeba. Nie ważne jak, skąd , za co ale wiedziałam ze zdobędę leki. Tego samego dnia o 23 dostałam pol fiołki leku Cud ! Siła internetu jest niewiarygodna.

Znalazlam Lek ale cena i czas podawania jest ogromny. Dodatkowo wzmacniamy kota kroplowkami witaminowymi. Syncio cierpi ale wierzymy; ze to cierpienie jest po coś. 

Jesli ktoś miałby ochotę przyczynić się do powrotu do zdrowia Louiska to będziemy ogromnie wdzięczni za najmniejsze nawet wpłaty  #curefip  www.Curefip.com