Mój Syn Szymon i Jego żona Hannah zostali strasznie dotknięci niszczycielską powodzią w Kotlinie Kłodzkiej. Przez ostatnie 2 lata poświęcali każdą wolną chwilę, złotówkę i serce na budowę własnego małego domu, wierząc, że inwestują w swoją przyszłość. W szczytowym momencie powodzi, na szczęście, przebywali w wynajętym mieszkaniu, skąd chcieli dokańczać budowę. Piwnica bloku, gdzie mieszkali została zalana, a oni bali się o własne życie, modląc się o nieprzerwanie tamy w Międzygórzu. Przez 4 dni Szymon i Hannah nie mogli dotrzeć na własną działkę. Gdy woda opadła, a drogi zostały oczyszczone, stwierdzili, że powódź całkowicie zniszczyła infrastrukturę ich posesji, pozostawiając zanieczyszczoną studnię, niesprawny system fotowoltaiczny, zanieczyszczoną glebę, zniszczoną wełną mineralną w ścianach i podłodze oraz inne materiały budowlane, które nie będą już nadawać się do użytku i.t.p. Ostatecznie nie mają funduszy, aby dokończyć budowę i spełnić swoje marzenia. Dlatego podjęli trudną decyzję o przeprowadzce do Ostrowa Wielkopolskiego, aby spróbować zamieszkać bliżej swojej rodziny. Podobnie, jak wiele osób z Kotliny Kłodzkiej, stracili to, na co ciężko pracowali, wszystko co wyobrażali sobie jako swoje przyszłe życie. Jeśli możesz - pomóż tym dwóm młodym ludziom dojść do siebie po druzgocącej stracie, aby mogli postarać się zacząć budować nowe życie.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Wishing you all the best at this troubled time, and remember a dream delayed is not a dream denied.
Mateusz Dybka
Oby się udało jak najwięcej odbudować!
Mark Holt
A long time friend and colleague of your brother Andrew here. We were all so sorry to hear the news from Andrew and wanted to help. Wish you all the best and am sure you will get through this tough patch, and after time, be back on track and eventually be better than ever. Mark