Eryczku zostań ze mną.WALCZ

Chyba wszyscy znają przysłowie "Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje". Myślę, że nie ma osoby, która by nie miała problemów, jeszcze w tych czasach.Jest ciężko 😥. Patrząc na swoje życie zadaję sobie pytanie, co by było, gdybym nie pomagała zwierzętom?🤔 Może, gdybym nie zaczęła, to bym żyła do dzisiaj nieświadoma ogromu nieszczęścia, jakie spada na tych naszych maluczkich braci? Jestem sama, a mam pod opieką 5 psów, (w tym jeden niepełnosprawny, drugi z niewydolnością trzustki), 10 kotów, (jeden z niewydolnością nerek)i jednego dochodzącego na jedzonko. Czy to dużo?. Jedni powiedzą, że tak, inni, że mają więcej. Zostałam sama z całym tym stadkiem😟. Pracuję praktycznie całe dnie, żebym mogła wyżywić siebie, a przede wszystkim te zwierzaki. Nie powiem im, że dziś nie jemy, bo kieszeń pusta, a wiem, że to tylko napiętrzy jeszcze więcej problemów.

Eryk 3 latka i 7 miesięcy, uratowany ze wsi ze złamaną łapką, którą ma drutowaną. Gdyby nie stanął na mojej drodze, możliwe, że już by go nie było.Jest przekochaną kociną. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zaczął chorować.Praktyczmie od półtora roku nie wychodzę z nim z lecznicy. A teraz zawisło nad nim najgorsze ŚMIERĆ!! 😭😭😭. Diagnoza - zapalenie otrzewnej 😥. Jestem załamana.Jak żyć dalej i patrzeć na niego, jak niknie w oczach. Mało tego , że zżera go ta podstępna i podła choroba, to jeszcze ma bardzo źle wyniki wątrobowe, a wątrobę bardzo powiększoną. Po prostu chce mi się wyć 😭😭😭.Co mam zrobić?Pożegnać tego kociego przyjaciela, nie dając mu nawet szansy na życie? Nie wiem jak podołam, ale nie mając nawet złotówki, postanowiłam go leczyć.Mozliwe, że zakładam sobie pętlę na szyję, ale nie potrafię go pozostawić bez ratunku. Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Każda złotówka jest jedną cząstką życia dla mojego Eryka ♥️