
Marek ( kocur ) jest ze mną już 5 rok . Od małego nie miał szczęscia w życiu. Został znaleziony w nocy na asfalcie , był potrącony przez samochód jadący przede mną ,zobaczyłam go na jezdni w ostatniej chwili ,leżał w na asfalcie w zagłębieniu . włączyłam awaryjne i wyszłam z myślą by go zabrać i zakopać ,gdy się nad nim pochyliłam ,zamiałczał i otworzył błyszczące oczy .Tej samej nocy pojechałam z nim na ostry dyżur weterynaryjny do Warszawy na Vitolińską. tam zrobili mu szybko wszystkie badania . miał złamaną nóżkę w udzie ,ukruszoną miednicę i wybite dwa zęby ( mleczaki) miał około 4 miesiące. Po operacji mimo że miałam już trzy koty adoptowałam go . odebrałam po tygodniu z lecznicy ,miał szynę metalową na kości ,6 tygodni spędził w ciasnej klatce w domu ,nie mógł wychodzić na dłużej niż 10 min dziennie. wyzdrowiał ,zapomniał ból . aż do teraz gdy doktor stwierdziła że ma autoagresję z powodu kamienia nazębnego. Nie może jeść , stracił chęć do życia. Niestety w tej chwili nie stać mnie na operację jamy ustnej . Doktor stwierdziła że jedyne wyjście to usunięcie wszystkich zębów oprócz kiełków koszt takiego zabiegu z badaniami to 3800 zł .Twierdzi że po operacji około 12-tu dniach Marek znowu odzyska chęć do życia i zabawy .
proszę o wsparcię ....bo po prostu nie widzę innego wyjścia.
Edyta
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!