Tusia jest młodą suczką, która doświadczyła w ostatnim czasie bardzo przykrego incydentu z trawą, mianowicie w naszych rejonach zaczęto pryskać chemicznym żrącym preparatem na mrówki. Niestety nikt nie został poinformowany o takich rzeczach, aby bardziej pilnować czworonogi. Tutaj w blokowisku nie ma opcji na kawałek zacisza ani miejsca dla czworonogów, dlatego pozostaje nam rozkładać ręce i chodzić na dalekie spacery.
Od pewnego czasu Tusia boryka się ze starszym świądem, podrażnieniami oraz alergią związaną z żrącym środkiem owadobójczym. Rozgryza i drapie do krwi swoją atopową skórę przy której wcale nie ma sierści (oraz boryka się z hormonami), ponieważ zabraliśmy ją z dawnej hodowli w Łodzi na ul. Biedronkowej (pseudohodowla, gdzie psiaki umierały z powikłań, syfu oraz przemęczenia). Nie jada oraz nie pije, jest pozbawiona życia. Jedyną dotychczas opcją na przyniesienie ulgi psu jest krem Isaderm oraz zastrzyki przeciwświądowe i kroplówki, jak można się domyśleć - zastrzyki idą w parze tylko i wyłącznie z kremem, który jest bardzo drogi, sięgający od 100zł wzwyż (nie licząc ceny zastrzyku).
Niestety nie jest nas stać przy obecnych kosztach, aby chodzić co jakiś czas do weterynarza i wykupywać wizyty wraz z maściami i zastrzykami przeciwalergicznymi. Tusia jest dla nas bardzo ważna i musimy pomagać małym przyjaciołom nie zważając na cenę. Będę bardzo wdzięczna każdemu wpłacającemu, który dołoży swoją cegiełkę do przyniesienia ulgi mojemu czworonogowi.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!