wielka akcja kastracja

Kochani dobrze wiecie jak osoby z naszego stowarzyszenia bardzo kochają koty.

Mamy tu wszyscy świra na ich punkcie i wcale nie zamierzamy tego ukrywać. Niczego bardziej nie pragniemy jak tego aby koty na całym świecie  były zdrowe, zaopiekowane , żyły długo i szczęśliwie, bo te cudowne stworzenia mimo mitów jakie się za nimi ciągną zasługują na wszystko co najlepsze. 

Z drugiej strony robimy wszystko aby nie dopuścić do narodzin kolejnych miotów ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę, że kotów jest za dużo a ludzi chętnych aby je adoptować za mało.

Musimy dążyć do zmniejszenia populacji kotów przynajmniej w naszym rejonie.
Nie możemy dawać przyzwolenia na bezmyślne rozmnażanie zwierząt. Większość ludzi nie widzi przez jakie pasmo cierpień one przechodzą w swoim krótkim życiu. Umierają z niedożywienia, z powodu nieleczonych chorób wirusowych, skórnych, pasożytniczych, ropni, gnijących ogonów, wyżartych przez koci katar oczu, zagryzają się wzajemnie w walce o przetrwanie, giną pod kołami samochodów.

 Patrząc im w oczy, można stwierdzić tylko jedno –kastracja to gest miłości, która uchroni przed cierpieniem kotkę i jej kolejne mioty .

Czy wiesz że?

– Jedna kotka i jej potomstwo mogą wydać na świat 420 000 nowych kocich istnień w ciągu 7 lat! Większość z tej liczby nie przeżyje.
– Każdego roku w polskich schroniskach usypianych jest kilkanaście tysięcy kotów.
– Wiele przyniesionych do schronisk kotów zostaje poddanych zabiegowi eutanazji z powodu braku miejsc.
– Znaczna liczba nowo narodzonych kociąt zostaje w okrutny sposób zabitych przez człowieka
– Większość miotu wolno żyjącej kotki nie dożywa 1 roku

Na szczęście wzrasta świadomość społeczna, bardzo powoli, ale jest mały progres w tym temacie. Codziennie napływają do nas prośby o pomoc w wyłapaniu  kotów oraz pokryciu kosztów zabiegu.

Zwykle są to osoby, które dokarmiają koty pod domem lub blokiem i nie chcą aby się one tam mnożyły. I słusznie. Pięknie współpracują, doglądają nastawionych klatek i koty się łapią. Są również osoby, których nie stać na pokrycie kosztów zabiegu i takim też chciałybyśmy pomóc. No i oczywiście koty, które trafiają do naszego stowarzyszenia i o ile wiek i ich stan zdrowia na to pozwala zostają w pierwszej kolejności wykastrowane.

Nasz lekarz codziennie a czasami dwa razy dziennie  wykonuje zabieg kastracji na nasze stowarzyszenie. Koszt zabiegu kotki to 200zł /kocurka 117zł . Nie kwestionujemy tej kwoty bo pacjenci  dostają wszystko co najlepsze. Są zabezpieczone antybiotykiem, środkami przeciwbólowymi , pięknie się wybudzają i szybciutko dochodzą do siebie po zabiegu. 

Od naszego miasta nasze stowarzyszenie uzyskało grant na kastrację w wysokości 10tyś zł. Udało się wykonać za to 40zabiegów, zakupić karmę i opłacić koszty przygotowania projektu. 

Tylko, że to kropla w morzu potrzeb.

Stąd ta zbiórka.

Proszę zwrócić uwagę, że dobrze zorganizowana i przemyślana akcja kastracji kotów  nie trwałaby wiecznie. Dwa lata powinny wystarczyć aby  zmniejszyć populację tych zwierząt w naszym mieście. Koty wolno żyjące, które zostaną wykastrowane będą zdrowsze, najedzone i łagodniejsze wobec siebie.

Organizujemy  zbiórkę bo sami tego nie udźwigniemy.

Jastrzębie-Zdrój na tą chwilę to nie Kraków lub Poznań gdzie za darmo kastrują i czipują zwierzęta, nawet te właścicielskie.
Myślałam, że takie duże miasta rządzą się innymi prawami. Jednak nie.
Zadzwoniłam do Urzędu miasta w Krakowie i otrzymałam odpowiedź:
 „To zależy od dobrej woli włodarzy proszę pani, każde miasto w Polsce ma prawo do takiej akcji”
No to czekamy na dobrą wolę naszych włodarzy a tymczasem róbmy swoje .
Musimy działać aby nie dopuścić do pojawienia się na naszych ulicach kolejnych niechcianych, głodnych i chorych kotów.
Pomożecie?