Wózek spacerowo - terenowy

Mój cudowny 14letni synuś Aleksander, jest niepełnosprawny od urodzenia. W okresie prenatalnym wykryto guzy na serduszku, a w drugim miesiącu życia potwierdziła się diagnoza STWARDNIENIE GUZOWATE. Aluś jest pacjentem Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie od 5-tego miesiąca życia i przez 8 lat brał udział w terapii eksperymentalnej - 4lata na oddziale neurologii pod kątem guzów mózgu i padaczki, która pojawiła się w drugim miesiącu życia, a następnie 4 kolejne lata były na oddziale onkologii ze względu guzów na nerce. Przez ten długi czas brania eksperymentalnych leków, ciężkiej rehabilitacji i pracy  cudownych terapeutów i pedagogów rozwój Alusia się poprawiał. Alek porusza się tylko na wózku specjalistycznym, ale dzięki rehabilitacji było widać postępy :potrafił zrobić parę kroków, a trzymany za rączki przejść kilkanaście kroków. W maju 2018 roku synuś mój przeszedł operację usunięcia dwóch największych guzów mózgu, i od tego momentu nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Po dwóch tygodniach od operacji doszło do wodogłowie i założenia pierwszej zastawki Pudenza, za kolejne dwa tygodnie Aluś zapadł w śpiączkę po silnym napadzie padaczkowym i został natychmiast przewieziony do CZDZw Warszawie. Okazało się, że druga półkula mózgu została zalana i trzeba było założyć drugą zastawkę. Od tego momentu z pogodnego uśmiechniętego chłopca Aluś stawał się agresywny, izolował się i unikał kontaktów. To był bardzo ciężki czas, ale codziennie świeciło nad nami słońce i otaczali nas cudowni ludzie. Musieliśmy zrezygnować z rehabilitacji jak również z chodzenia do szkoły, przeszliśmy na nauczanie indywidualne w domu. Mimo tych trudności nie poddawałam się i szukałam pomocy dla mojego synka. I znalazłam... Na naszej drodze pojawiła się cudowna Pani Maria - psychiatra, która wprowadzała przeróżne leki na wyciszenie, ale ciężko było znaleźć taki, który by zadziałał na Alusia. Po trudnych miesiącach w końcu znalazł się lek, który przypasował mojemu synkowi i dzięki temu już mniej dochodzi do ataków agresji, coraz częściej pojawia się uśmiech na twarzy i widać radość w jego oczach. Aluś uwielbia słuchać muzyki, oglądać Strażaka Sama, gnieść ciastolinę i drzeć gazety - to jego ulubione zajęcia. Od jakiegoś czasu pojawiły się spacery. Cztery razy w miesiącu staramy się wyjść na super długi spacer po lesie, tam gdzie Aluś najbardziej lubi spędzać czas, być blisko natury z dala od miejskiego zgiełku i hałasu. Jestem mamą samotnie wychowującą trójkę cudownych dzieci i nie jestem w stanie pokryć tak dużej kwoty. Koszt wózka jest ogromny ponad 18 000 tyś złotych z wyposażeniem podstawowym . Zwracam się o otwarcie serc i wsparcie nas każdą dowolną kwotą, która przybliży nas do zakupu wózka Josi Wismi i będziemy mogli spacerować po lesie. Dziękuję z całego serca mama Dorota