Jesteśmy prywatnym domem tymczasowym z Gliwic. Zajmujemy się psami starymi, schorowanymi oraz wylęknionymi. Taki profil domu tymczasowego daje wiele radości, gdy widzimy przemianę naszych podopiecznych, ale i smutku, gdy zostają z nami do swojego ostatniego tchnienia. Obecnie mamy trzech tymczasowiczów, z 3 różnych miejsc, ale prosimy o pomoc dla jednego z nich. Nawiązaliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem "Pomoc Chartom", mamy więc tu na myśli psa, który jest mixem charta polskiego.
Oto Sonar: kwintesencja psiej miłości. Mimo tylu zaniedbań ze strony człowieka i zła, jakie go spotkało nadal kocha nad życie.
Z racji na miejsce, z którego go zabieraliśmy powiedziano nam, że najprawdopodobniej był trenowany do polowań, a kiedy nie był w stanie wykonywać swoich krwawych obowiązków z powodu braku widzenia został po prostu wyrzucony...
Jechaliśmy po niego z Gliwic aż do Mielca.Jechaliśmy wiedząc, że najprawdopodobniej jest całkowicie niewidomy.Jechaliśmy mając świadomość, że 2 miesiące przebywa w przechowalni gminnej w ciasnym boksie z innymi psami, z którymi walczył o jedzenie, a jako niewidomy szanse miał najmniejsze...Jechaliśmy wiedząc, że tam psy siedzą we własnych odchodach.
Jechaliśmy nie wiedząc, co zastaniemy.
Zastaliśmy obraz nędzy i rozpaczy. Charty powinny być smukłe, ale nie chude... temu psu można było policzyć każdą kosteczkę, wszystkie widoczne żebra, kręgi... w dodatku cały był brudny i śmierdzący. Jeżeli mieszka się dwa miesiące we własnych odchodach to nie można wyglądać dobrze. Ma na sobie ślady pogryzień, stare urazy, i ewidentnie boi się każdego kroku, wącha wszystko co przed nim, żeby wybadać grunt.
Trasę zniósł dobrze, wreszcie mógł pospać bez strachu o atak, na miękkim kocyku. Po kąpieli, czekał go weterynarz.Umówiliśmy się więc na wizytę, którą zniósł nad wyraz dzielnie.
Jego waga wyniosła 19kg... Niezbyt dużo na tak dużego psa.
We wstępnym badaniu fizykalnym oceniono go na około 7 lat, obejrzeliśmy ze smutkiem wszystkie blizny, pogrubiony staw, najpewniej po ugryzieniu, z którym nic już nie można zrobić. Pobrano krew. Wstępne badanie wzroku powiedziało o zwichnięciu siatkówki oka, zalecono wizytę u specjalisty. W międzyczasie został uraczony lekami na pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne, niedawno został zaszczepiony na wściekliznę i choroby zakaźne.
W klinice okulistycznej rozwiano nam wszelkie wątpliwości co do jego stanu wzroku oraz doprowadzono do łez - po serii badań potwierdzono, że Sonar jest kompletnie ślepy i nie ma dla niego żadnej opcji pomocy. Ponadto lekarze wykluczają ślepotę jako konsekwencję noszenia genu, który u chartów może ją powodować, ponieważ wtedy zmiany w oczach byłyby podobne. Niestety każde z oczu jest w innym stanie, co może mówić o urazie oraz zaniedbaniu stanu zapalnego ze strony człowieka. Jak sobie pomyślimy, ile musiał cierpieć od urazu i tego że nikt z tym nic nie zrobił to żałujemy, że jednak to nie genetyczne... Ale jest jeden plus! Ciśnienie w oczach jest stabilne, więc nie trzeba ich usuwać, chyba, że zacznie się z nimi coś dziać...
W USG wyszedł przerost prostaty, zmiany i dużo polipów w pęcherzyku żółciowym oraz pasmo hyperechogennych zmian na lekko powiększonej śledzionie. Sonara czeka jeszcze czipowanie i kastracja oraz obserwowanie zmian w jamie brzusznej.
Sytuacja stowarzyszenia "Pomoc Chartom" jest trudna z racji na bardzo dużą ilość podopiecznych, małą ilość osób, które się tym zajmują, oraz bardzo nadwyrężony budżet.
Dlatego właśnie tworzymy tę zbiórkę dla Sonara aby pokryć przebyte już wizyty oraz móc mu zapewnić dalszą przyszłość weterynaryjnie.Dodatkowo potrzeba kupić mu karmę, przekąski inne potrzebne dla niego rzeczy.
Ponieważ Stowarzyszenie nie posiada na to w tym momencie funduszy zgłaszamy się o pomoc do Was.
Razem możemy to zrobić! ♡
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!