Nikt się nigdy nie spodziewa, że pewnego dnia, niespodziewanie może stracić swojego najlepszego przyjaciela.
Nasz najlepszy przyjaciel nie ma jeszcze ukończonych 2 lat. Nazywa się Cicior i pierwszy raz spotkaliśmy się, kiedy jako 3 miesięczny kociak miałczał schowany pod kołami samochodu i prosił o ratunek i o ciepły dom, który bez zastanowienia mu ofiarowaliśmy. Ja wtedy byłam w bardzo ciężkim okresie mojego życia i muszę przyznać, że ta mała puchata kulka pomogła mi w zmaganiu się z moimi problemami, bo całą moją uwagę poświęcałam jemu. Kilka tygodni później do Ciciora i do mnie dołączył teraz już mój partner i od prawie dwóch lat tworzymy swoją małą rodzinę, która zawsze o siebie dba. Nasza sielanka skończyła się dokładnie 20 kwietnia 2022 kiedy nasz kot przestał jeść. Jak na odpowiedzialnych opiekunów przystało od razu spakowaliśmy Go do transportera i wylądowaliśmy u weterynarza. Dostał leki, zmierzona została temperatura, która była bardzo zawyżona. Dostał leki i kroplówkę, została pobrana krew do badań i można by pomyśleć, że wszystko jest okej, ale niestety nie. Problem pojawił się na kolejny dzień, a my razem z naszymi najlepszymi weterynarzami próbowaliśmy diagnozować i wykluczyć wszystko. Wyniki krwi nie były aż tak złe jakby mogły być, USG też okej. Kolejne dwa dni jeździliśmy od jednego weterynarza do drugiego. Ciągłe kroplówki, ciągła gorączka. Dopiero w niedziele po kolejnym USG okazało się, że kot ma w brzuchu płyn. A w zasadzie - dużo płynu, którego wcześniej nie było. Płyn z brzucha został pobrany, test Rivalta wykonany i spadło na nas jak grom z jasnego nieba, że jest to zapalenie otrzewnej. Jedna z najgorszych chorób, która może przytrafić się kotu. Do niedawna po takim werdykcie była tylko jedna opcja - eutanazja. Dowiedzieliśmy się jednak, że istnieje terapia. JEDYNA terapia, która jest niesamowicie kosztowna, ale może uratować mu życie. Koszt leku, który Cicior musi przyjmować codziennie to 850 zł za 4,5 dawki. Takich dawek w całej kuracji musi być minimalnie 83 co łącznie daje nam kwotę ok. 15 tysięcy złotych nie wliczając przesyłek ani cła (lek musi być sprowadzany zza granicy). Bez tych leków i bez podawania go codziennie, co oznacza, że musimy mieć zapas, Cicior nie przeżyje. Już teraz na samą diagnozę, antybiotyki i wizyty wydaliśmy około 3 tysięcy. Nasz kot nie ma skończonych nawet 2 lat, a już musi mierzyć się z tak potworną chorobą, ale jest silny i cały czas walczy. Widać, że chce żyć, a my chcemy mu to życie umożliwić, dlatego prosimy z całego serca o pomoc, ponieważ sami nie damy rady udźwignąć tego wszystkiego. Nawet najmniejsza kwota ma dla nas znaczenie. Od prawie tygodnia każdy nasz dzień spędzamy w klinikach, płacząc już z bezsilności kiedy patrzymy na kota, który kilka dni temu szalał z zabawkami i chętnie podawał łapę, a teraz śpi skulony i schowany, żeby znów nie jechać do kociego szpitala. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy zmuszeniu prosić o pomoc, tak samo jak nigdy nie przypuszczaliśmy, że po tak krótkim czasie z naszym kotem, będziemy bali się zasnąć nie wiedząc co przyniesie nam ranek.
Na bieżąco będziemy informować o postępach w leczeniu oraz wrzucać aktualne wyniki badań.
curefip.com
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Ania
Powodzenia!
Fava, Józef i Basia
Duzo zdrowia dla kiciuńki!
Około 5 Venti CRF leci
Pyszniutke i słodziutkie i pomaga
Martyna i Kacper
Jesteśmy z wami!
KMus
Trzymam mocno kciuki za kicię!