Zwracam się z ogromną prośbą do ludzi dobrej woli o pomoc w wyjściu ze spirali zadłużenia.
Mam 30 lat i jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci. Oboje z mężem pracujemy i żyłoby się nam spokojnie, gdyby nie fakt, że w czasie kiedy nie mieliśmy pracy zadłużyliśmy się. Część kredytów już spłaciliśmy, ale nadal sporo pozostaje do spłaty. Zarabiamy najniższą krajową, która wolna jest od zajęć komorniczych, mimo to co miesiąc staramy się spłacać zadłużenie, które z każdym dniem jest większe. Dostaję monity od komorników, boję się wychodzić z domu, nie mogę spać... Gdyby tu chodziło tylko o mnie, to wytrzymałaby to jakoś, albo zakończyłabym swoje życie... Ale mam dzieci. Wspaniałe, zdolne dzieci. Kocham je nad życie, niestety z powodu ciągłego stresu, jaki nade mną panuje, jestem nerwowa i wybucham z błahego powodu. Mąż robi co może, aby jak najszybciej wyjść z tej sytuacji, bierze dodatkowe prace. Niestety sytuacja trwa już tak długo, że ja nie mogę tego psychicznie udźwignąć.
Błagam o pomoc. Wiem, że są ludzie dobrej woli, których stać jest na pomoc. Dla mnie nawet najdrobniejsza wplata jest ważna i przybliża mnie do odzyskania spokoju i życia bez długów.
Nie podałam pełnego nazwiska, ponieważ bardzo wstydzę się mojej sytuacji. Rodzina nie wie o skali problemu. Mają bardzo dużo swoich kłopotów i nie chcę im dokładać własnych, a mama gdyby się dowiedziała, boję się co by było...
Proszę o pomoc.
Każde dobro które dacie innym, wróci ze zdwojoną siłą.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!