Proszę,pomóżcie

Kolejny kot umierający powoli w cierpieniu,nie widzialny 😔

Dostaje wiadomość o kocie,że siedzi w bloku,na klatce pod drzwiami.

Nikt nie pomoże,pewnie nie jedna osoba go widziała,przeszła obojętnie,bo to tylko kot.

Nie mam miejsca,nie mam czasu,nie mam już nic a przede wszystkim nie mam już siły .

Ale jak tu odmówić pomocy jeszcze w takim stanie.Nie,to u mnie by nie przeszło,nie dawało mi spokoju.

On potrzebuje pomocy.

Pędzę czym prędzej,aby nikt go nie wypuścił.

Niestety,kot wypuszczony.

Całe szczęście,że siedział pod tujami,nie odszedł daleko.

Udało mi się go zgarnąć do transportera,choć bałam się bardzo,że jak by uciekł to już nie dało by rady go złapać.

Klatka łapka odpada,bo kot nie ma węchu,jedzenie go nie interesuje.

Oko zaklejone,ropa w nosie i ciężko oddycha.

Bardzo chudy.

Skąd się wziął ?

Nie wiemy,nikt nie wie.

On nie ma tego od dziś,on ma zaawansowany koci katar,musiał tak chodzić jakiś czas.

Nie wiem czy dziki,czy oswojony a może przyszedł po pomoc,wchodząc na klatkę?

W tym bloku ludzie nie mają kotów.

Ale czy to teraz ważne ?

Właśnie jadę do lecznicy.

To dorosły kocurek ważący ponad 2 kilo.

Same kostki,chwiejący się na łapkach.

Odwodniony,nie trzyma temperatury.

Zostawiłam go w lecznicy na kroplówce i odbiorę po pracy.

Wiem,że u mnie ostatnio tylko zbiórki,ale bez nich nie ma pomocy.

Jedna osoba prywatna,nie da rady pomagać każdemu napotkanemu czy zgłoszonemu kotu.

A w ostatnim czasie ciągle trafia do mnie jakaś bieda.

Mogłabym odmówić pomocy,bo to kolejny kot spada pod moją opiekę.

Muszę zadbać o wszystko a później szukać domu.

W gminie brak kastracji,brak leczenia.

Ale naprawdę,nie potrafię...

Jeszcze w takim stanie...😔

Mam pod opieką Ok 30 kotów i karmię ponad 50 bezdomnych.

Jak na jedną osobę,to bardzo dużo.

Kochani, pomożecie?

Za każdą pomoc,bardzo dziękuję❤️