Kochani, jestem zmuszona prosić Was o pomoc.
Na imię mam Liliana, jestem osobą samotną, dla której najważniejsze w życiu są zwierzęta. Od zawsze na mojej drodze pojawiały się zarówno koty jak i psy, którym nikt nie chciał pomóc. Ja nigdy tej pomocy nie odmówiłam. Pewnie dlatego też popadłam w kłopoty finansowe.
Jeszcze do niedawna miałam na utrzymaniu 9 kotów i 4 psy. Niestety choroba odebrała mi kotkę Klarę i suczkę Sabinkę.
Klara była kotką, którą znalazłam ze zmasakrowanym pyszczkiem. Ogromnym wysiłkiem i nakładem pieniędzy udało się ją uratować. Jednak że koteczka cierpiała na plazmacytarne zapalenie dziąseł, była częstym gościem w klinikach weterynaryjnych.
03.04.2023 otrzymałam wyniki biopsji Klary... rak płaskonabłonkowy
Świat mi się zawalił. Choroba postępowała w tak błyskawicznym tempie, że 08.04. 2023 musiałam podjąć najtrudniejszą decyzję w moim życiu i pozwolić jej odejść.
Nie zdążyłam jeszcze otrząsnać się po śmierci Klary, a spadł na mnie kolejny cios.
Suczka, seniorka Sabinka uratowana przeze mnie w sierpniu 2022, kiedy ją wydobyłam z błotnistego stawu, wyczerpaną, wychudzoną w hipotermii, sądziłam, że nie przeżyje doby. Jednak udało się, Sabina mimo swojego stanu doszła do siebie. Potrzebowała zabiegu sanacji jamy ustnej, zabiegu sterylizacji (ropomacicze), miała częste problemy z układem pokarmowym. Z wszystkim tym dałyśmy sobie radę. Niestety problem z zębami się powtórzył, w jednym z zębów zrobiła się przetoka i suczka potrzebowała kolejnego zabiegu.
Zabieg wykonano 18.04. 2023 roku, suczka po powrocie do domu nie była już sobą. Pojawiły się objawy neurologiczne, straciła wzrok, nie piła samodzielnie, nie jadła... Nie wiem co się wydarzyło, nikt nie był w stanie mi odpowiedzieć co zaszło. Nikt nie był w stanie jej pomóc. 24.04.2023 odeszła. Zostały mi po niej tylko wspomnienia i długi.
Z psich seniorów został mi już tylko Tyson. 15 latek, leczony onkologicznie. Od ponad dwóch lat co miesiąc kosztuje mnie 600zł, do tego rehabilitacja, bo Tyson ma przepuklinę międzykręgową.
Nie jestem w stanie poradzić sobie sama. Moi rodzice nie żyją, mam siostrę, która ma swoją rodzinę i nie mogę prosić jej o pomoc.
Dziś dowiedziałam się, że pracodawca nie przedłuży mi umowy. Muszę na już poszukać innej pracy.
W styczniu w lecznicy zostawiłam 907.50
w lutym 2073.89
w marcu 1256.16
w kwietniu 2205.00
co miesiąc muszę zapłacić 600zł kredytu hipotecznego, 500zł czynszu, do tego inne rachunki za prąd, telefon. Koszt paliwa na codzienne dojazdy do pracy i lecznicy (mieszkam 15km od Piły) też jest wysoki. W tym miesiącu nie zapłaciłam za prąd, bo po prostu nie mam z czego....
Proszę wszystkich i każdego z osobna o pomoc w tak trudnym dla mnie okresie. Potrzebuję wsparcia, aby wyjść na prostą i nadal móc pomagać tym, którym nikt inny pomóc nie chce.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!