Na terapię po przemocy w domu

Mam na imię Karolina, mam 23 lata i w skrócie chciałabym przedstawić swoją historię. Pochodzę z domu, w którym mój ojciec alkoholik jest osobą przemocową, ale ja twierdzę, że to psychopata. Przemoc z jego strony jest głównie psychiczna, jednak kiedy upijał się - ja i mama nieraz zostałyśmy przez niego zaatakowane. Poniżanie, wyzywanie i wyśmiewanie nas było z jego strony chlebem powszednim. Nienawidził kobiet, twierdził, że "baby są puste, słabe i do niczego się nie nadają". Do dzisiaj mam poczucie, że tak jest, bowiem miałam to wmawiane już od najmłodszych lat. 

2 lata temu usamodzielniłam się i wyjechałam - na studia oraz do pracy. Jestem studetnką neurobiologii na AWF w Poznaniu. Pracuję na 3/4 etatu, mieszkam ze swoim trzyletnim psem. Moja mama zdecydowała się na rozwód, a mój ojciec dostał nakaz eksmisji z jej mieszkania, dzięki czemu może ona zaznać spokoju. Mama jest nauczycielką w szkole średniej.
Zbieram na terapię z dla siebie, bo nie radzę sobie już z tym, co podpowiada mi moja głowa. Z racji, że obie nie zarabiamy dużo, koszty życia są ogromne, a ja jestem studentką - zwyczajnie nie wystarcza nam już pieniędzy na sesje terapeutuczne. Dlatego postanowiłam założyć tę zbiórkę. 

Obie jesteśmy bardzo straumatyzowane - mama trzyma się trochę lepiej, bo czuje ogromną ulgę po rozstaniu z ojcem i stara się skupić na sobie, ale mimo wszystko zdecydowała się też zasięgnąć pomocy, bo jej poczucie wartości po związku z ojcem jest beznadziejne. Ja z kolei przeżywam to w inny sposób. Od dziecka wbite mam w głowę, że jestem do niczego, na codzień czuję się ze soba fatalnie, a fałszywe przekonania o mnie które przekazał mi ojciec prześladują mnie na kazdym kroku. Jestem pod opieką psychiatry, biorę leki antydepresyjne i przeciwlękowe, jednakże wiem, że to nie rozwiąże mojego problemu i służy jedynie maskowaniu go abym sobie mogła w miarę radzić w życiu. No i jakoś sobie radzę, ale jestem coraz bardziej wyczerpana psychicznie, a wiem, że nie mogę się poddać i jestem świadoma, że to co dzieje się ze mną - da się naprawić.

Chodzę aktualnie na terapię do wspaniałego człowieka, który wierzę, że uratuje moją sytuację. Trafiłam w naprawdę dobre ręce i bardzo mi zależy aby korzystać dalej z tej pomocy, tylko to trzyma mnie na nogach. Kwota jaką ustaliłam, że jest mi potrzebna wystarczyłaby na pokrycie 20 sesji terapeutycznych, dzięki czemu mogłabym kontynuować terapię. Aktualnie z racji, że postawiłam swoje zdrowie na pierwszym miejscu - brakuje mi na waszystko - rachunki, jedzenie dla mnie i psa, liczę każdy grosz. 

Dziękuję za to, że przeczytaliście Państwo do końca, będę wdzięczna za każdą wpłatę.